poniedziałek, 31 października 2016

Wieniec drożdżowy z cynamonem, kardamonem i czymś jeszcze

Jesienny poranek. Za oknem ciemno, krople deszczu spływają po szybie. Na szczęście, w domu jest ciepło i cynamonowo. 

Listopad nie rozpieszcza. Końcówka października to tylko delikatne preludium do tego co nas czeka przez najbliższy miesiąc. Listopad jest zdecydowanie najtrudniejszym czasem w roku dla nas. Wstajemy w środku nocy, bo jasno robi się około 7. Wracamy z przedszkola i szkoły kiedy jest mocno szaro. Około 16:30 mamy poczucie, że dzień się w zasadzie skończył i nie czeka nas już nic dobrego. Wtem! Przypominamy sobie, że przecież o 17:00 musimy zaprowadzić dziecko na rytmikę. Że też chciało jej się chodzić na śpiewanki dwa razy w tygodniu! Zapisywaliśmy ją w czerwcu, kiedy 17:00 była środkiem dnia i znowu zapomnieliśmy o listopadzie. Szarym i smutnym. 

Oby do Mikołajek powtarzamy sobie codziennie kiedy uchodzi z nas energia, a ciało mówi "daj spokój z tą kawą". Kiedy jest naprawdę kiepsko, wyciągamy przyprawy korzenne i dodajemy je do wszystkiego: porannej kawy, kujawianki, czarnej herbaty, ciasteczek, twarogu i tego cudownego drożdżowego wieńca. Wieniec jest magiczny - wjeżdża na stół i tyle go widzieliśmy. Małe rączki raz dwa dzielą go na kawałki ciągnąc każde w swoją stronę. I dobrze! Będzie pretekst, żeby upiec kolejny. 

Wpis powstał w ramach współpracy z Cisowianką. Kiedy chcemy poczuć lato, oglądamy zdjęcia z ogrodu restauracji Water and Wine, który rośnie tuż obok rozlewni. Zobaczcie jak było tam pięknie i łapcie letnią energię. 



Czas przygotowania: 30 minut
Czas oczekiwania: 80 minut

Składniki:
325 ml mleka
50 g masła
600 g mąki pszennej
70 g cukru
30 g drożdży świeżych
2 łyżki oleju

nadzienie:
3 łyżki cynamonu
4 łyżki cukru
1 łyżka kardamonu 
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
50 g masła


1. Mleko podgrzewamy, zdejmujemy z ognia, dodajemy masło i mieszamy do rozpuszczenia. 

2. W szklance mieszamy drożdże z cukrem, aż powstanie płyn.

3. Do miski wsypujemy mąkę. Dodajemy ostudzone masło z mlekiem i drożdże. Wyrabiamy ciasto, aż będzie odchodziło od ręki - 10 minut (5 minut w robocie planetarnym). 

4. Z gotowego ciasta formujemy kulę, smarujemy ją olejem, wkładamy do czystej miski i przykrywamy ściereczką. Odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1 godzinę.

5. Odkrywamy wyrośnięte ciasto i uderzamy w nie pięścią. 

6. Przygotowujemy nadzienie  - mieszamy cynamon, kardamon i gałkę muszkatołową z cukrem. Masło rozpuszczamy. 

7. Z wyrośniętego ciasta formujemy prostokąt wielkości 30 cm x 40 cm. Smarujemy go połową masła, posypujemy cynamonem. 

8. Zwijamy ciasto wzdłuż krótszego brzegu tak, by powstał rulon. Przecinamy go wzdłuż na pół zostawiając ok. 2 cm na początku. Zwijamy dwa boki wokół siebie. Formujemy z nich okrąg i spinamy krańce. Tutaj jest instrukcja video

9. Gotowe ciasto smarujemy pozostałym masłem. 

10. Odstawiamy do napuszenia na 20 minut. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza. 

11. Wieniec pieczemy przez ok. 30 minut do zezłocenia. 

12. Gotowy studzimy. Można go zamrozić. 

13. Najlepiej smakuje z kujawianką (przepis tutaj). 



ZapiszZapisz

niedziela, 30 października 2016

Zastanawiasz się co zrobić na śniadanie? Może gryczankę?

Kto powiedział, że poranne płatki muszą być nudne? Gryczanka z miodem gryczanym i dwójniakiem to propozycja na prawdziwie dekadencki poranek.

Zwykle na śniadanie jemy owsiankę albo jaglankę. Mieszamy je z owocami, orzechami, czasem parmezanem i pomidorami. Nie lubimy nudy.

Ostatnio jednak mieliśmy ochotę na coś zupełnie niecodziennego. Wyciągnęliśmy z szafki dwójniak, miód gryczany i postanowiliśmy dodać to wszystko do porannych płatków. (A. jest wielkim miłośnikiem miodów pitnych i mamy ich malutką kolekcję). Mieliśmy już dość jaglanki i owsianki, więc szukaliśmy bardziej kreatywnego rozwiązania. Zrobiliśmy gryczankę - płatki gryczane na wodzie z dodatkami. Jeśli ktoś lubi ten charakterystyczny melasowy posmak kaszy gryczanej, to gryczanka stanie się jego ulubionym porannym rytuałem. 

Śniadaniowa gryczanka zawiera odrobinę alkoholu, który nadaje jej delikatnie słodkiego smaku (ale wydaje nam się, że pod wpływem gorącej temperatury płatków szybciutko wyparowuje). Dlatego polecamy ją na długi jesienny poranek w dobrym towarzystwie. 

Wpis powstał we współpracy z Cisowianką. Zainspirowały nas smaki lubelszczyzny. Nic nie kojarzy się z tym regionem tak jak miodosytnictwo. 


Czas przygotowania: 10 minut
Liczba porcji: 2

Składniki:
8 łyżek płatków gryczanych
1 szklanka wody
2 łyżki miodu gryczanego
4 łyżki dwójniaka
1/4 szklanki orzechów włoskich 
1 łyżka miodu płynnego


1. Do rondelka wlewamy wodę i wsypujemy płatki. Gotujemy na małym ogniu, aż płatki zmiękną - około 5 minut.

2. Do gorących płatków dodajemy dwójniak i miód gryczany. Dokładnie mieszamy.

3. Gryczankę przekładamy do naczynek.

4. Orzechy mieszamy z płynnym miodem. Dekorujemy nimi gryczankę.


sobota, 29 października 2016

Spaghetti z klopsikami

Czy gra planszowa wzmaga głód i inspiruje kuchennie? Pewnie!

Granie w Spaghetti o którym pisaliśmy tutaj zwykle kończy się tym, że wszyscy mają ochotę na makaron. Najlepiej taki z mocno pomidorowo-warzywnym sosem i pysznymi klopsikami. Nasze pyszne klopsiki zwykle są zrobione z wołowiny i parmezanu. Próbowaliśmy tych drobiowych i wieprzowych, ale nic na to nie poradzimy, że wołowina jest po prostu najlepsza.

Ostatnio rozmawialiśmy z rodzicami dzieci w różnym wieku (dla nas różny wiek oznacza od 0 do 10) i wszyscy zastanawialiśmy się o co chodzi z tym spaghetti z sosem pomidorowym. Podobno brytyjscy naukowcy dowiedli, że do 7 roku życia dzieci twierdzą, że jest to niekwestionowanie ich najulubieńsza potrawa. Potem okazuje się, że jednak czekolada i żelki są bezkonkurencyjne, ale zupełnie nie pasują do sosu pomidorowego.

Dlatego przedstawiamy Wam przepis na makaron z klopsikami sprawdzony na dzieciach do lat 7. I na ich rodzicach, którzy też go lubią. 

Jak będziecie przygotować ten kulinarny hit, to możecie odpalić YouTube i posłuchać makaronowych piosenek, które zaproponowali nasi Czytelnicy (którym tym samym gratulujemy wygranej!).  

DOMINIKA i KASIA - THE PASTA SONG (dwie osoby przysłały to samo zgłoszenie. To jest ulubiona piosenka naszych dzieci, więc musieliśmy nagrodzić ten wybór) 

JUSTYNA - MAKARON SZAKARON (miłośnicy Wojciecha Manna łączcie się!) 

MARTA - ON TOP OF SPAGHETTI (bo ulica Sezamkowa i Klops Gigant nie mają sobie równych) -  

DANIEL – Guns'n Roses THE SPAGHETTI INCIDENT (za klasykę) 



Czas przygotowania: 1 godzina

Składniki dla 4 osób:
1 paczka makaronu spaghetti

klopsiki:
1 cebula drobno posiekana
½ szklanki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku posiekane
1/2 kg mielonej wołowiny
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka pieprzu
¼  szklanki bułki tartej
½ szklanki mleka
¼ szklanki parmezanu


szybki sos pomidorowy:
2 ząbki czosnku posiekane
2 łyżki oliwy z oliwek
2 puszki pomidorów
1 szklanka passaty pomidorowej
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżka oregano
1 łyżka bazylii

1. Najpierw przygotujemy sos, potem klopsiki i makaron.

2. Zaczynamy od sosu. Na oliwie z oliwek smażymy przez 30 sekund posiekany czosnek. Dodajemy pomidory, passatę, przyprawy i dusimy na małym ogniu przez 20 minut, aż sos zgęstnieje. 

3. Przygotowujemy klopsiki i makaron.

4. Na oliwie z oliwek (3 łyżkach) smażymy drobno posiekaną cebulkę. 

5. Do miękkiej cebuli dodajemy czosnek i smażymy 30 sekund.

6. Do szklanki wsypujemy bułkę tartą, zalewamy mlekiem. Mieszamy.

7. Do miski wkładamy mięso, parmezan, usmażoną cebulę z czosnkiem, sól, pieprz, bułkę tartą z mlekiem. Dokładnie mieszamy.

8. Z mięsa formujemy kulki wielkości piłek golfowych. Odkładamy je na talerz.

9. Zagotowujemy wodę na makaron. W tym samym czasie smażymy klopsiki.

10. Na dno patelni wlewamy oliwę z oliwek. Układamy klopsiki i smażymy na średnim ogniu partiami przez 8-10 minut. W trakcie smażenia przewracamy je tak, by zarumieniły się ze wszystkich stron. Na patelni nie może być dużo klopsików na raz. Dzięki temu będą równe i okrągłe. Usmażone klopsiki przekładamy na patelnię z sosem. 

11. Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Odlewamy ½ szklanki wrzątku z gotowania makaronu. Makaron odcedzamy. 

12. Zawartość patelni (klopsiki i sos) doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy wodę z gotowania makaronu i ugotowane spaghetti. Dokładnie mieszamy.

13. Serwujemy. 
ZapiszZapisz

piątek, 21 października 2016

Dać dziecku pobawić się Spaghetti

Uwielbiamy grać z dziećmi w planszówki. Do momentu, kiedy któreś z nich nie zacznie płakać, bo właśnie zaczyna przegrywać. Jest taka gra w której wszyscy mają równe szanse! 

Z dobrymi grami "off-line" jest tak, że zwykle trzeba obmyślić jakąś strategię, potem trochę pokombinować, żeby dojść do celu i wygrać. Dlatego w planszówki strategiczne tak trudno grać z dziećmi. Na początku ze wszystkich sił starasz się trochę im odpuścić, żeby wyrównać szansę, potem zauważasz, że one średnio sobie radzą, chcesz im trochę pomóc, ale to wywołuje wściekłość, bo "podcinasz im skrzydła." Jak wygra dziecko, jest całkiem dobrze, chociaż ono czuje, że gra nie była równa. Kiedy wygra dorosły jest tragedia! 


Któregoś dnia Granna zaproponowała, żebyśmy byli patronami gry dla dzieci Spaghetti. Bardzo się ucieszyliśmy, bo lubimy grać i lubimy nasze dzieci. A kiedy okazało się, że jest to gra  zręcznościowa ucieszyliśmy się podwójnie. Możemy grać z dziećmi jak równy z równym. Nikt nie musi się ograniczać, udawać, pozwalać wygrać i dać się ograć. Siadamy na podłodze, rozkładamy talerze, makarony i próbujemy w 20 sekund wyciągnąć z talerza ile się da. Oczywiście, nie chcemy nabrudzić i nie chcemy, żeby klopsy toczyły się po całym salonie.

Gra Spaghetti polega właśnie na tym, że na talerzu mamy makaron z klopsikami w sosie pomidorowym. W ciągu 20 sekund mamy wyciągnąć z talerza jak najwięcej makaronu tak, żeby nie pobrudzić obrusu. Nic nie może nam wypaść poza talerz ani nawet oprzeć się na jego brzegu (w końcu sos ścieka...). W wersji trudniejszej, musimy wyciągać konkretne makarony tak, żeby tworzyć odpowiednie dania. Więcej o grze dowiecie się oglądając filmik tutaj



Nasze dzieci uwielbiają tę grę. Grają w nią sami, grają z nami i cały czas fascynują się różnymi kolorami makaronu. Do tego stopnia, że ostatnio na obiad musieliśmy zrobić spaghetti z klopsikami i kolorowym makaronem. Mieliśmy więc na stole jadalne spaghetti i niejadalną grę. Na szczęście, nie musieliśmy jeść na czas. 

CHCESZ POGRAĆ?

Granna przygotowała dla Was 5 gier. Mamy je w domu i chętnie się podzielimy z tymi, którzy naprawdę chcą pograć z dziećmi. Albo tymi, którzy chcieliby taką grę dać jakiemuś małemu miłośnikowi włoskiej pasty.

Co zrobić, żeby wygrać? Prześlijcie na nasz adres mailowy crustanddust(at)gmail.com link do jakieś makaronowej piosenki. Takiej, która pasuje do gry Spaghetti. Najlepsze piosenki opublikujemy tutaj. Podajcie w mailu adres wysyłki - w ten sposób będziemy mogli od razu wysłać gry Zwycięzcom.
Czekamy na Wasze propozycje do piątku 28.10.2016. 

OTO WYNIKI KONKURSU:

"Makaron Szakaron" tutaj 
"Ulica Sezamkowa" tutaj 
Guns 'n Roses tutaj 
Eminem tutaj 

Gratulujemy i życzymy miłego grania! 



wtorek, 18 października 2016

Domowe sposoby na przeziębienie

Marzyłam o takim dniu od dawna. Nie muszę wstawać, mogę leżeć w łóżku, obejrzeć film i poczytać w spokoju. Wszystko było dokładnie tak jak chciałam oprócz jednego - gorączki. 


Nie lubię chorować. Nie lubię brać leków. Dlatego kiedy dostaję wysokiej temperatury próbuję domowych sposób na jej zbicie. Podobnie jest kiedy złapie mnie kaszel i katar. Zanim wyląduję u lekarza najpierw próbuję zrobić coś na własną rękę. Ale tylko wtedy, kiedy jestem pewna, że to "zwykłe przeziębienie".



1. CZOSNEK

Czosnek to naturalny antybiotyk. Związki siarki zawarte w czosnku niszczą bakterię podobnie jak antybiotyki, ale nie niszczą flory bakteryjnej w naszych jelitach. To znaczy, że czosnek pomaga nam zwalczyć infekcję, ale nas nie osłabia.

Najzdrowszy jest czosnek surowy. Jasne, że zjedzenie ząbka czosnku może być dla niektórych nie do przejścia. My, kiedy chorujemy, jemy kanapki z czosnkiem. Po prostu, chleb smarujemy masłem, na to dajemy ząbek czosnku pokrojony w cienkie plasterki, jakiś ser czy wędlinę. Taka kanapka jest nieco ostra, ale pyszna! Jeśli boicie się charakterystycznego zapachu z ust, połóżcie na kanapce posiekaną natkę pietruszki. Kanapka z czosnkiem trzy razy dziennie pomaga!

2. MIÓD

Miód to płynny złoty cud. Jego właściwości leczniczych nie ma żadna inna substancja: wzmacnia odporność, reguluje ciśnienie, wzmacnia serce, odżywia mózg, goi rany. 

Miód podczas przeziębienia przyjmujemy w postaci płynnej. Mieszamy go z bardzo ciepłą wodą i dużą ilością imbiru. Taki napój bardzo rozgrzewa. Dlatego po wypiciu trzeba trzymać się z daleka od przeciągów. Można za to trzymać się blisko kołdry, koca, kanapy i łóżka. Pamiętajcie, że po wypiciu gorącego napoju jesteśmy bardziej podatni na przeziębienia. Dlatego nigdy nie pijcie gorącej herbaty na mrozie, bo tylko sobie zaszkodzicie (i nie chodzi mi tylko o poparzony język).

3. OLEJ Z CZARNUSZKI 

To nasze nowe odkrycie. Olej z czarnuszki ma głęboki kolor i ostry smak. Nie pije się go z niebywałą przyjemnością, bo piecze w gardło. Ma za to niesamowite właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe dzięki wysokiej zawartości tymochinonu. Olej z czarnuszki chroni wątrobę i nerki. Pijemy go dwa razy dziennie po 1 łyżeczce - rano i wieczorem. Olej z czarnuszki odbija się tym bardziej im bardziej jesteśmy chorzy. Nie wiemy z czego to wynika, ale lubimy myśleć, że w ten sposób organizm pokazuje nam jak bardzo musi walczyć o zdrowie.
Oleju z czarnuszki nie poleca się kobietom w ciąży (hamuje skurcze mięśni gładkich) i osobom z niedociśnieniem tętniczym (znacznie obniża ciśnienie).


Codzienna przeziębieniowa rutyna wygląda tak:

rano - 1 łyżeczka oleju z czarnuszki, kanapka z czosnkiem, po godzinie szklanka wody z miodem i do łóżka

popołudniu - cokolwiek z czym można zjeść czosnek, po godzinie szklanka wody z miodem i do łóżka

wieczorem - 1 łyżeczka oleju z czarnuszki, kanapka z czosnkiem, po godzinie szklanka wody z miodem i do łóżka

To wszystko pozwala mi zwalczyć pierwsze objawy przeziębienia. Wolę jednak nie chorować czego i Wam życzę!