czwartek, 24 listopada 2011

Scones z Nutellą

Czy zdarzyło Wam się kiedyś wziąć do rąk książkę, której przepisy krzyczały do Was "zrób mnie, zrób mnie"? Nam się to zdarzyło po raz pierwszy. Książka Baked Explorations jest niesamowita - zawiera przepisy na klasyczne amerykańskie wypieki, wszystko jest okraszone fotografiami w stylu vintage. Co najważniejsze, przepisy nie są skomplikowane, składniki - ogólniedostępne, a rady piekarzy - bardzo trafione.
Przy przepisie na scones z Nutellą, który wykorzystaliśmy jako pierwszy, jest uwaga na temat wyrabiania ciasta. Wszyscy mamy wrodzoną tendencję do wyrabiania każdego ciasta aż do momentu, kiedy będzie idealnie jednolite. Tutaj musimy się powstrzymać i wyrabiać je tylko do momentu połączenia składników. Dzięki temu scones będą charakterystycznie mączyste i jednocześnie miękkie. Zamiast Nutelli można użyć pasty z orzechów laskowych. My nie smarowaliśmy scones Nutellą po upieczeniu (jak proponuje przepis), a i tak były pyszne.



Czas przygotowania: 15 minut
Czas pieczenia: 18-20 minut

Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki białego cukru
1/4 szklanki kakao w proszku
1 łyżka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
6 łyżek zimnego masła
1 jajko
1/2 szklanki śmietanki 30%
3/4 szklanki orzechów laskowych
1/2 szklanki Nutelli

Orzechy siekamy i prażymy na patelni. Masło siekamy na małe kawałki.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 190 stopni Celsjusza. Blaszkę na której będziemy piec scones wykładamy papierem do pieczenia.
W dużej misce mieszamy mąkę, cukier, kakao, proszek do pieczenia, sól. Dodajemy posiekane masło i wyrabiamy ciasto palcami do momentu kiedy grudki masła będą miały wielkość grochu. W drugiej misce mieszamy jajko i śmietanę. Wolno wlewamy składniki płynne do miski ze składnikami sypkimi. Wyrabiamy ciasto ręką do połączenia składników. Dodajemy orzechy i wyrabiamy ręką tak, by orzechy "weszły" w ciasto. Z uzyskanej masy formujemy prostokąt o wymiarach około 15 cm x 30 cm (nie musi być idealny). Na jego powierzchni rozsmarowujemy smugi Nutelli (używając 1/4 szklanki). Zwijamy ciasto w walec, sklejamy jego końce, spłaszczamy ręką tworząc koło. Teraz ciasto kroimy na 12 trójkątów (najpierw kroimy je na ćwiartki,a potem każdą ćwiartkę jeszcze na 3 części). Gotowe scones przekładamy na blaszkę i wkładamy do piekarnika na 18-20 minut. Po 15 minutach warto sprawdzić za pomocą patyczka czy ciasto jest już upieczone. Upieczone scones wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Pozostałą Nutellę podgrzewamy w mikrofalówce przez 10 sekund tak, żeby miała płynną konsystencję. Na każdym scone robimy spiralkę z Nutelli. Wstawiamy na 5 minut do lodówki i podajemy. Jeśli chcemy je przechować - to trzeba je zawinąć szczelnie w folię spożywczą.

wtorek, 22 listopada 2011

Jabłkowa baklawa

Idąc za ciosem postanowiliśmy wykorzystać ciasto filo i upiec coś słodkiego. Bardzo lubimy klasyczną baklawę, ale mieliśmy ochotę na coś mniej standardowego. Na szczęście, trafiliśmy na przepis jednego z naszych ulubionych szefów kuchni - Michaela Symona. 
Pan Symon jest teraz najbardziej rozpoznawanym szefem kuchni w Stanach Zjednoczonych dzięki tytułowi Iron Chef, który zdobył walcząc z najlepszymi kucharzami w programie Iron Chef of America prezentowanym przez Food Network (amerykański odpowiednik kuchni.tv). Konkurs jest prawdziwym kulinarnym telewizyjnym show i - w skrócie - polega na tym, że dwaj szefowie kuchni dostają jeden składnik (np. krewetki, ostrygi, popcorn, okrę albo cukinię) i mają z niego stworzyć 5 dań - przystawki, dania główne i deser. Na to wszystko mają tylko 60 minut. Mogą przy tym korzystać z pomocy swoich dwóch kucharzy, mają do dyspozycji świetnie wyposażoną spiżarnię. Na dodatek, mają w studio chyba wszystkie sprzęty kuchenne jakie do tej pory wyprodukowano - maszyny do lodów, pojemniki z ciekłym azotem, olbrzymie Kitchen Aidy. Wszystko! Przygotowują dania niesamowite, kreatywne i często... absolutnie niewykonalne w domu. Iron Chef of America budzi emocje podobne jak Top Model czy Mam Talent - tylko branża inna ;)
Ten przepis na baklawę opublikowano w 2000 roku - 11 lat przed erą Iron Chef. Dlatego też można go spokojnie zrobić w domu, nie wymaga żadnych wyszukanych sprzętów. Radzimy użyć jabłek Granny Smith lub innych kwaśnych - to bardzo ważne, ponieważ deser jest dość słodki, a kwasowatość jabłek idealnie przełamuje nuty miodu i cukru. Zamiast orzechów nerkowca i orzechów laskowych możemy użyć 2 szklanek posiekanych pistacji. Niestety, nie jesteśmy w stanie podać dokładnego czasu przygotowania deseru, ponieważ robiliśmy go na raty. Nie powinno to jednak zająć więcej niż godzinę (plus 45 minut na pieczenie). Polecamy z gorzką herbatą lub espresso. Z podanych składników otrzymamy baklawę wypełniającą naczynie żaroodporne o wymiarach kartki A4.


Czas przygotowania: około godziny
Czas pieczenia: 45 minut

Składniki:
20 płatów ciasta filo
1/2 kostki masła
5 jabłek Granny Smith
2 łyżki cynamonu
2 szklanki orzechów włoskich
1 szklanka orzechów nerkowca
1 szklanka orzechów laskowych
3 cytryny
1/3 szklanki miodu + 4 łyżki
1 szklanka cukru
1 1/2 szklanki wody

Jabłka obieramy i siekamy w kostkę o boku 5 mm. Orzechy siekamy i prażymy. Cytryny sparzamy, z dwóch ścieramy skórkę na tarce o najmniejszych oczkach i wyciskamy sok. Z ostatniej cytryny nożem odkrawamy skórkę uważając, by nie było na niej zbyt dużo białego miąższu. 
Do dużego garnka wrzucamy jabłka, sok z cytryny, startą skórkę cytrynową, dodajemy cynamon, 4 łyżki miodu, zagotowujemy mieszając i gotujemy na małym ogniu 3 minuty mieszając dość często. Jabłka odcedzamy, studzimy, dodajemy orzechy i mieszamy.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 190 stopni Celsjusza. Masło rozpuszczamy. Dno blaszki w której będziemy piec baklawę smarujemy masłem, układamy 5 płatów ciasta filo. Resztę ciasta przykrywamy folią spożywczą i wilgotnym ręcznikiem. Na cieście wykładamy 1/3 masy jabłkowo-orzechowej, przykrywamy 3 płatami ciasta filo, smarujemy masłem, układamy kolejną porcję masy jabłkowej, przykrywamy 3 płatami ciasta filo, układamy ostatnią porcję jabłek i przykrywamy resztą płatów ciasta filo. Smarujemy górę masłem i wstawiamy do piekarnika. Warto sprawdzić po 35 minutach czy ciasto się nie zarumieniło od góry - powinno być złote. Jeśli tak się stało, przykrywamy je folią aluminiową i pieczemy jeszcze 10 minut. Oryginalny przepis mówi, żeby baklawę piec godzinę - my piekliśmy ją 45 minut w piekarniku z termoobiegiem. Najważniejsze, żeby nie przypalić góry i spodu. 
W trakcie pieczenia baklawy, przygotowujemy syrop. Cukier, wodę, 1/3 szklanki miodu i skórkę z cytryny gotujemy na małym ogniu, doprowadzamy do wrzenia. Gorący syrop wylewamy na gorącą baklawę i odstawiamy na noc, starając się nie ulec pokusie zjedzenia baklawy od razu. Naprawdę smakuje lepiej następnego ranka.

niedziela, 20 listopada 2011

Spanakopita

Bardzo lubimy szpinak, ale tym razem chcieliśmy przygotować go inaczej niż zwykle. Zazwyczaj szpinak ląduje w lasagnii, spaghetti lub naleśnikach. Dawno temu M. szukając w Internecie sposobu na wykorzystanie szpinaku znalazła właśnie spanakopitę. Jest to grecki przysmak z ciasta filo przełożonego szpinakiem, fetą z delikatną nutą gałki muszkatołowej. Spanakopita może mieć formę zapiekanki lub małych trójkącików (wielkości kawałków baklawy). Bardzo kusił nas ten przepis, ale  ciasto filo zawsze wydawało nam się za drogie, żeby zapiekać w nim zwykły szpinak. Na szczęście dla nas, ostatnio okazało się, że bywa nawet tańsze niż ciasto francuskie. Bez wahania kupiliśmy dwie rolki i jedną z nich od razu wykorzystaliśmy do przygotowania spanakopity. Bardzo ją polecamy - nawet jeśli filo postanowicie zastąpić ciastem francuskim. Nadzienie jest niesamowite - pietruszka i gałka muszkatołowa wspaniale grają ze szpiankiem i fetą, ale nie są przytłaczające (mimo intensywności ich smaku). Oczywiście, zamiast szpinaku mrożonego można użyć świeżego. Trzeba go umyć, zblanszować i bardzo dobrze odcedzić. Nadzienie nie może być zbyt wilgotne, ponieważ ani filo ani ciasto francuskie tego nie wytrzymają.
Jeszcze jedna uwaga dotycząca fety - tym razem użyliśmy bułgarskiej fety z mleka owczego. Po raz pierwszy jedliśmy taką fetę, bliższą oryginalnej, i przyznajemy, że smakuje zupełnie inaczej niż polska feta (czyli np. favita produkowana przez Mlekovitę). Jesteśmy pewni, że smak i rodzaj sera są kluczowe dla ostatecznego smaku zapiekanki. Dlatego jeśli już inwestujecie w filo, to radzimy również zainwestować w dobrą fetę - nie potrzeba jej dużo.
Nie podajemy źródła przepisu, ponieważ jest on wypadkową co najmniej 10 przepisów, które znaleźliśmy w sieci. Podajemy więc proporcje, które wykorzystaliśmy my w naszej wersji tej potrawy.
Z podanych składników wyjdą cztery solidne porcje spanakopity. Polecamy piec ją w naczyniu o wymiarach 20 cm x 20 cm.


Czas przygotowania: 40 minut
Czas pieczenia: 30 minut

Składniki:
15 rozmrożonych płatów ciasta filo
1 kostka masła
1/2 kg mrożonych liści szpinaku
1 średniej wielkości szalotka
2 łyżki oliwy z oliwek
15 dag sera feta
10 dag sera ricotta
1 łyżka soku z cytryny
1 jajko
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka świeżo zmielonego pieprzu
1/4 łyżeczki soli (opcjonalnie)
1 łyżeczka gałki muszkatołowej

Szpinak rozmrażamy podgrzewając w garnku, aż wyparuje z niego cały płyn - szpinak musi być prawie suchy. Studzimy.
Szalotkę drobno siekamy. Na patelni podgrzewamy oliwę z oliwek i smażymy na niej szalotkę, aż będzie szklista. Pietruszkę myjemy i drobno siekamy. Czosnek drobno siekamy lub przepuszczamy przez praskę. Jajko rozkłócamy. Do zimnego szpinaku dodajemy szalotkę, pietruszkę, czosnek, sok z cytryny, pokruszoną fetę i ricottę. Szpinak i sery mieszamy palcami do momentu, kiedy grudki fety będą wielkości grochu. Przyprawiamy pieprzem i gałką. Jeśli masa wydaje się nam za mało słona, dodajemy sól. Do powstałej masy dodajemy jajko i mieszamy.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza.
Masło rozpuszczamy. Naczynie w którym będziemy piekli spanakopitę smarujemy masłem.
Przygotowujemy kawałek folii spożywczej o wielkości płatów ciasta filo i wilgotną ścierkę (przydadzą nam się do przykrywania ciasta).
Na dno posmarowanego masłem naczynia układamy 5 płatów ciasta filo. Pozostałe płaty przykrywamy folią i ściereczką. Ciasto w formie smarujemy rozpuszczonym masłem, układamy nadzienie szpinakowe i przykrywamy resztą ciasta. Smarujemy rozpuszczonym masłem i wstawiamy do piekarnika na 35 minut lub do momentu zarumienienia ciasta. Upieczoną spanakopitę wyjmujemy z piekarnika, pozwalamy jej odpocząć 10 minut i kroimy.

piątek, 18 listopada 2011

Tort bezowy z owocami leśnymi

Swój pierwszy tort bezowy z kremem kawowym M. zrobiła na wieczór panieński przyjaciółki. Zdając sobie sprawę z ułomności piekarnika postanowiła wykorzystać gotowe spody bezowe. Są o tyle dobre, że oszczędzają sporo czasu i o tyle złe, że łatwo się rozpadają i smakują głównie cukrem. Przepis na ten tort znaleźlismy na blogu Moje Wypieki (osobiście uważam, że Pani Dorota zasługuje na nagrodę prezydenta za propagowanie domowych wypieków i udowadnianie ludziom, że bycie domowym cukiernikiem może być łatwe i przyjemne).
Jeśli zdecydujecie się - tak jak my tym razem - przygotować własne bezy, to radzimy zrobić to dzień wcześniej. Tu wiele jest kwestią piekarnika. Najlepsze są te z termoobiegiem, bo bezy szybciej się w nich suszą. Niektóre przepisy zalecają pieczenie bezy przez godzinę w wyższej temperaturze, a potem suszenie przez następne 2-3 godziny w niższej; w innych podawany jest po prostu długi czas pieczenia przy około 120 stopniach...
Chrupiące bezy, pyszny krem, który idealnie gra ze słodyczą blatów. Tort radzimy zjeść tego samego dnia - po nocy spędzonej w lodówce beza mięknie. Zamiast owoców leśnych, można użyć truskawek. Pod żadnym pozorem nie należy pomijać owoców - są czymś więcej niż dekoracją, bez nich tort robi się nieznośnie słodki i kremowo mdły.



Czas przygotowania: 40 minut
Czas pieczenia bez: 3 godziny

Składniki:
6 białek
1 3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka skrobii ziemniaczanej
250 g serka mascarpone
250 ml kremówki
3 łyżki cukru pudru
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
50 owoców leśnych

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 140 stopni Celsjusza. Na papierze do pieczenia rysujemy 2 okręgi o średnicy 25 cm. 
Białka ubijamy na sztywną pianę, stopniowo dodajemy cukier ciągle ubijając, na koniec dodajemy sok z cytryny, skrobię i delikatnie mieszamy. Wykładamy pianę na blachę, trzymając się okręgów wykreślonych na papierze do pieczenia. Gotowe blaty wstawiamy do piekarnika, pieczemy godzinę, a potem obniżamy temperaturę do 100 - 110 stopni i suszymy około 2 godzin. Po tym czasie uchylamy drzwiczki piekarnika i pozwalamy bezom wyschnąć. Po godzinie suszenia spody bezowe można przewrócić jeśli by się okazało, że nie są wystarczająco suche. Zaraz po upieczeniu gorące bezy mogą się wydawać wilgotne, więc nie panikujmy.
Pora na przygotowanie kremu. W łyżce gorącej wody rozpuszczamy kawę i studzimy. Śmietankę ubijamy na sztywno, dodajemy mascarpone, kawę i cukier. Ubijamy do powstania jednolitej gęstej masy. Gotową masą przekładamy tort i smarujemy wierzch, na którym układamy owoce leśne lub truskawki. 

środa, 16 listopada 2011

Whoopie Pie

Pierwsze whoopie pies zobaczyliśmy w Starbucksie. Malutkie czekoladowe ciasteczka przypominały kanapki z białym kremem. Kupiliśmy, zjedliśmy i bardzo nam posmakowały. Tego samego dnia oglądając program o najlepszych słodyczach w Stanach Zjednoczonych dowiedzieliśmy się, że whoopie pies to najpewniej smakołyki farmerów z Nowej Anglii. A może Amiszów z Pensylwanii? Występująca w tym programie pani historyk jedzenia (co za specjalność!) nie była w 100% przekonana skąd dokładnie pochodzą, ale opowiadała za to o etymologii nazwy. Otóż, zadowoleni farmerzy otwierający swoje tobołki z drugim śniadaniem przygotowane przez żony idealne mieli podobno krzyczeć z radości "whoopie". New York Times poświęcił im cały artykuł. Dzięki niemu trafiliśmy do cukierni Fraiche niedaleko Chicago na najbardziej gliniaste i czekoladowe ciastka jakie kiedykolwiek jedliśmy. Jedna słodka kanapka kosztowała 3 dolary i skutecznie nas zapchała na całe popołudnie. Ponieważ była jeszcze lepsza niż Starbucksowa wersja, postanowiliśmy poszukać jakiegoś przepisu i zrobić własne whoopie pies. Są naprawdę pyszne. Skoro siostrzenice M. (te same, które prosiły o spaghetti taco) zażądały powtórki, to znaczy że ciastka muszą być wyjątkowe.
Przepis na whoppie pies który wykorzystaliśmy pochodzi z magazynu Gourmet. Jednym ze składników jest krem z pianek marshmallows. Przepis na krem marshmallow można znaleźć na stronie Food Network. Jeśli jednak nie chcecie robić kremu, proponujemy ciastka przełożyć gotowymi dużymi piankami. Między dwa ciastka włóżcie dużą piankę. Tak przygotowane ciastka wstawcie do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza na 3 minuty. Po wyjęciu pozwólcie piankom ostygnąć, w przeciwnym razie oparzenie języka gwarantowane.


Czas przygotowania: 40 minut

Składniki:
ciasto:
2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki kakao w proszku
1 1/4 łyżeczki sody 
1/2 łyżeczki soli
1 jajko
1 szklanka maślanki
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 szklanka brązowego cukru
1/2 kostki miękkiego masła 

krem:
1/2 kostki miękkiego masła
1 łyżka cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 szklanki kremu z pianek marshmallow

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Blaszkę wyściełamy papierem do pieczenia. W misce mieszamy mąkę, kakao, sól i sodę. Do maślanki dodajemy ekstrakt waniliowy i mieszamy. Masło i brązowy cukier ubijamy mikserem na puszystą masę (zajmie nam to 3 minuty). Dodajemy jajko, miksujemy do uzyskania jednolitej masy. Zmieniamy mieszadła miksera na haki. Do masy cukrowo-maślano-jajecznej dodajemy na przemian mieszankę składników sypkich i maślanki zaczynając i kończąc na mące (mąka, maślanka, mąka, maślanka, mąka). Zanim dodamy kolejne składniki upewniamy się, że masa w misce jest na pewno jednolita. Gotową masę nabieramy łyżką do zupy lub łyżką do lodów i układamy na papierze do pieczenia. Musimy zrobić parzystą liczbę ciastek. Nam wyszło 22. Ciasto wkładamy do piekarnika na 11-15 minut (upieczone ciasto przy dotyku musi być sprężyste). Nasze ciasto w piekarniku z termoobiegiem piekło się równo 11 minut. Gotowe spody wyjmujemy z piekarnika i studzimy na kratce. Ciastka przed smarowaniem kremem muszą być wystudzone, w przeciwnym razie krem się roztopi.
Krem przygotowujemy dokładnie miksując wszystkie składniki. Można przygotować go wcześniej i trzymać w lodówce. Płaską część ciastka smarujemy kremem, przykrywamy drugą połówką i... zjadamy.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Zupa z czarnej fasoli

Klasyczna polska fasolówka jest raczej rzadka i delikatna, trochę podobna do zupy jarzynowej. Tym razem proponujemy zupę fasolową inspirowaną bardziej amerykańsko-meksykańskimi smakami. Przepis znaleźliśmy w Food Network Magazine, był częścią reklamy fasoli w puszce. Od klasycznej fasolówki, jaką znaliśmy z dzieciństwa różni ją przede wszystkim to, że do jej przygotowania używa się dwóch rodzajów fasoli: czarnej i czerwonej. Gdybyście mieli problemy z dostaniem czarnej fasoli, można z powodzeniem zastąpić ją białą, zupa będzie miała inny kolor. Trzeba też uważać z ostrością - papryczki chipotle, które są w przepisie (można je zastąpić jalapeño czyli ich niewędzoną wersją) bywają bardzo pikantne. 


Czas przygotowania: 40 minut


Składniki:
2 puszki czarnej fasoli
1 puszka czerwonej fasoli
1 papryczka chipotle w sosie
1/2 papryki zielonej
1/2 papryki czerwonej
1 średniej wielkości cebula
3 ząbki czosnku
1 łyżka kuminu
2 łyżki oliwy z oliwek
3 szklanki bulionu drobiowego

Paprykę i cebulę drobno siekamy. Siekamy czosnek. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i na małym ogniu smażymy do miękkości paprykę czerwoną, zieloną i cebulę (zajmie to około 10-15 minut). Kiedy warzywa zmiękną, dodajemy czosnek i kumin i smażymy około 30 sekund.
Fasolę odcedzamy z płynu (niezbyt dokładnie). Jedną puszkę fasoli (czarnej) blendujemy z papryczką i bulionem, reszta fasoli zostaje w całości. Wszystkie składniki wlewamy do garnka, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut. Zupa powinna zgęstnieć. Możemy ją podawać z kleksem śmietany, świeżo posiekanym pomidorem i kolendrą.

sobota, 12 listopada 2011

Ciasteczka owsiane z masłem orzechowym

Ciastka owsiane uwielbiamy. Zawsze jednak robiliśmy je korzystając ze standardowego przepisu, który opublikowaliśmy tutaj. Dzisiaj wpadła nam w ręce książka Marthy Stewart Cookies i nie mogliśmy się oprzeć pokusie chrupiących ciasteczek owsianych z masłem orzechowym. Co ciekawe, ciasteczka są bardzo chrupiące, ale tylko godzinę po upieczeniu. Potem miękną i stają się delikatnie ciągnące. Oryginalny przepis oczywiście zmodyfikowaliśmy - zamiast orzeszków ziemnych dodaliśmy płatki migdałowe, uprażone orzechy włoskie, suszone wiśnie, jagody i żurawinę. Po prostu takie bakalie mieliśmy pod ręką. Z tego całego zestawu smakowo chyba najlepiej sprawdziły się suszone jagody... Z podanych proporcji wychodzi około 30 sporych ciastek. Są przepyszne, więc bardzo polecamy!


Czas przygotowania: 15 minut
Czas pieczenia: 13-15 minut

Składniki:
3 szklanki płatków owsianych zwykłych
1/3 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki soli
1 szklanka cukru brązowego jasnego
1 szklanka cukru białego
2/3 szklanki masła w temperaturze pokojowej
1/2 szklanki masła orzechowego
2 jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/2 szklanki płatków migdałowych
1/4 szklanki posiekanych i uprażonych orzechów włoskich
1/4 szklanki suszonych jagód, wiśni i kandyzowanej żurawiny

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Blachę wyściełamy papierem do pieczenia. W misce mieszamy płatki, mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól, bakalie. W drugiej misce ubijamy mikserem przez około 3 minuty masło, masło orzechowe z cukrem białym i brązowym. Ma powstać jasna i puszysta masa. Dodajemy do niej jajko, ekstrakt i dokładnie miksujemy. Do powstałej masy dodajemy mieszankę płatków i bakalii, dokładnie mieszamy. Masę ciasteczkową nabieramy łyżką do lodów lub zwykłą łyżką do zupy i układamy na blaszce zostawiając między ciasteczkami spore odstępy - w pieczeniu ciastka się "rozlewają". Pieczemy 12-15 minut, aż brzegi ciasteczek będą rumiane. Wyjmujemy z piekarnika i czekamy, aż ciastka ostygną. Świeżo upieczone są bardzo "płynne" i potrzebują chwili, żeby utrzymać swój ostateczny kształt.

piątek, 11 listopada 2011

Schab na szybko w pięciu smakach

Zasadniczo powinny to być polędwiczki - a nie schab. Taki przepis znaleźliśmy w październikowym numerze Food Network Magazine. Tak się jednak złożyło, że w naszej lodówce był schab właśnie. A skoro przepis ma być szybki - to przecież nie można go traktować tak dosłownie... Oczywiście, polędwiczki byłyby delikatniejsze, ale rozbity cienko schab, zwłaszcza z przedniej części, też daje radę. Mogłyby być również sznycle. Ale przecież nie tylko o mięso tu chodzi. Ta potrawa zdobyła nasze zainteresowanie przede wszystkim grą smaków i kolorów. Brokuły i pomarańcza jaskrawo zestawione ze sobą, do tego ostry imbir, cebula i przyprawa pięciu smaków... Szybki i niebanalny obiad - polecamy!



Czas przygotowania: 30 minut

Składniki:
2 plastry schabu po 150 g każdy
1 mała pomarańcza
1 mały brokuł
1/2 cebuli
2 ząbki czosnku
3 cm korzenia imbiru
4 łyżki oleju
3 łyżeczki soli
2 łyżeczki przyprawy pięć smaków
2 łyżeczki pieprzu

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni Celsjusza. Pomarańczę kroimy w ósemki razem ze skórką. Brokuły myjemy, suszymy, różyczki przekrawamy na pół. Cebulę kroimy w bardzo cienkie piórka, podobnie imbir. Czosnek siekamy niezbyt drobno. Na dno płaskiego naczynia żaroodpornego lejemy 2 łyżki oleju, wrzucamy posiekane składniki, oprószamy łyżeczką soli i łyżeczką pieprzu.
Schab rozbijamy na grubość 1,5 cm, oprószamy resztką soli, pieprzu, posypujemy przyprawą pięciu smaków i rumienimy na rozgrzanym oleju po 2 minuty z każdej ze stron. Schab kładziemy na warzywach, wstawiamy do piekarnika na 20 minut i pieczemy bez przykrycia. Na talerze nakładamy każdego składnika po trochu - tak żeby było kolorowo.

niedziela, 6 listopada 2011

Spaghetti Taco

Intrygująca nazwa, prawda? Spaghetti taco to nic innego jak połączenie spaghetti bolognese i twardych tortilli z których robimy tacos. Dziwne, nie? Nie jest to absolutnie nasz pomysł - jedynie urzeczywistnienie próśb siostrzenic M. Spaghetti taco to danie, które jedzą bohaterowie serialu iCarly emitowanego na kanale Nicolodeon. Nawet New York Times zajął się tematem i postanowił opisać ten amerykański fenomen. Amerykańskie dzieciaki absolutnie oszalały na punkcie tego prostego dania. Podobno niektóre mamy dodają do spaghetti wszystko to, co zazwyczaj dodają do tacos - świeże pomidory, paprykę, sałatę lodową, salsę, cheddar. My zrezygnowaliśmy z tych dodatków ze względu na bardzo ograniczoną tolerancję dziewczynek (tzn. siostrzenic M.) na wszelkie nowości. Na szczęście, spaghetti taco bardzo im smakowały. Każdy może wykorzystać swój ulubiony przepis na spaghetti bolognese i takie właśnie serwować w chrupiących tortillach.




Czas przygotowania: 1 godzina

Składniki dla 4 osób:
1 paczka makaronu spaghetti
1/2 kg mielonej wołowiny
1 cebula drobno posiekana
2 ząbki czosnku
2 puszki pomidorów
1 szklanka passaty pomidorowej
sól
pieprz
oregano
bazylia
8 chrupiących tortilli kukurydzianych

Na oliwie z oliwek smażymy drobno posiekaną cebulkę. Do miękkiej cebuli dodajemy mięso i smażymy rozdrabniając je widelcem, dodajemy drobno posiekany czosnek i smażymy kolejne 30 sekund. Do mięsa dodajemy passatę pomidorową, posiekane odcedzone pomidory, czosnek, sól, pieprz. Smażymy do zredukowania płynu, doprawiamy bazylią i oregano.
Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. Tortille odgrzewamy w piekarniku. Każdą tortillę napełniamy spaghetti i serwujemy.