[WPIS SPONSOROWANY]
Tłuszcze są niezbędnym elementem naszej diety. Są one źródłem kwasów tłuszczowych oraz ułatwiają wchłanianie przez organizm człowieka witamin (dlatego na przykład do naszego świeżo wyciskanego soku z marchewki i jabłek dodajemy 1/2 łyżeczki oleju). Kiedyś uczestniczyliśmy w warsztatach o zdrowym odżywianiu, na których dietetyczka zwróciła nam uwagę, żeby włączać do swojej diety oleje z roślin pochodzących z naszego obszaru geograficznego - jako wskazane dla nas wymieniła oleje lniane, z pestek dyni i olej rzepakowy.
Co wyróżnia olej rzepakowy?
Dobrze zrównoważony stosunek kwasów Omega 3 i Omega 6 (które pozwalają utrzymać odpowiedni poziom cholesterolu) i najniższa zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, których powinniśmy unikać. Olej rzepakowy jest bogaty w fitosterole (które pomagają obniżać tzw. "zły cholesterol") i karotenoidy, a wśród nich - witaminę A. Ma też sporo antyoksydantów.
Pewnie u większości z Was rodzą się teraz wątpliwości - czy to nie oliwa z oliwek miała być najlepszym olejem roślinnym? Z punktu widzenia filozofii slow-food mówiącej, że to, co rośnie najbliżej jest dla nas najlepsze, ale też z badań Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin wynika, że olej rzepakowy jest korzystniejszy dla ludzi mieszkających w naszej strefie klimatycznej. Warto oczywiście próbować różnych rodzajów oleju rzepakowego i wybrać swój ulubiony.
Pamiętamy, że podczas naszej wizyty w Siole Budy z zaciekawieniem oglądaliśmy przedruki z polskich gazet dla kobiet z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, w których były przepisy na domowe kosmetyki z wykorzystaniem właśnie oleju rzepakowego. Sugerowano, by suchą skórę dłoni posmarować ciepłym olejem, a następnie zakładać bawełniane rękawiczki, a spierzchnięte usta traktować mieszanką oleju i miodu. Na spieczoną słońcem twarz sugerowano okład z herbaty rumiankowej wymieszanej z olejem. Ciepły olej rzepakowy M. wciera sobie w zadarte skórki po kontakcie z sokiem cytrynowym. Więcej rad "urodowych" znajdziecie na stronie
Pokochaj Olej Rzepakowy.
My oleju rzepakowego używamy głównie do pieczenia, bo rzadko cokolwiek smażymy. Dlatego dzisiaj przedstawiamy Wam przepis na odwrócone ciasto brzoskwiniowe z amarantusem. Brzoskwinie nie są po prostu wrzucone na dno blaszki - są przedtem oblepione bursztynowym karmelem i to właśnie przesądza o ich wyjątkowym smaku. Stopień dojrzałości brzoskwiń decyduje - jak się okazało - o ich kolorze po upieczeniu. Jeśli chcecie, żeby Wasze ciasto było słonecznie żółte, użyjcie twardych owoców. Jeśli brzoskwinie będą miękkie, ciasto z wierzchu będzie ciemniejsze - rudo-ceglane.
Amarantus i suszone wiśnie pojawiają się w naszym cieście eksperymentalnie (eksperyment wyszedł smakowicie, więc o nich piszemy). Nie są jednak niezbędne. Wiśnie nie muszą wcale przełamywać słodkiego smaku brzoskwiń, a amarantus - jeśli go nie macie - można z powodzeniem zastąpić mąką. Można też mielonymi migdałami, wtedy ciasto będzie absolutnie odświętne.
Czas przygotowania: 30 minut
Czas pieczenia: 40-45 minut
Składniki:
1 łyżka masła
¾ szklanki cukru
1 łyżka wody
4 brzoskwinie
1/3 szklanki suszonych wiśni (opcjonalnie)
1 1/2 szklanka mąki pszennej
½ szklanki amarantusa ekspandowanego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
1 łyżeczka ekstraktu migdałowego (opcjonalnie)
¾ szklanki mleka
1/3 szklanki oleju rzepakowego
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Brzoskwinie myjemy, suszymy, przekrawamy na pół, wyjmujemy pestkę. Każdą połówkę kroimy na 3 części. Na patelnię wrzucamy masło, ½ szklanki cukru i 1 łyżkę wody, stawiamy na małym ogniu i mieszając raz na jakiś czas podgrzewamy, aż masa będzie ciemnobrązowa – zajmie to około 5-8 minut. Tortownicę smarujemy 2 łyżkami oleju, wlewamy na dno gotowy karmel, zaczynając od zewnątrz układamy brzoskwinie tak, by tworzyły jedną warstwę. Pomiędzy brzoskwinie wkładamy suszone wiśnie.
W misce mikserem na średnich obrotach miksujemy przez 2 minuty mąkę pszenną, amarantus, proszek do pieczenia, jajka, pozostały cukier (1/4 szklanki), mleko i olej. Gotową masę wylewamy na brzoskwinie, wyrównujemy za pomocą łopatki. Blaszkę wstawiamy do piekarnika, po 40 minutach sprawdzamy patyczkiem, czy się upiekło. Jeśli patyczek pozostaje suchy, ciasto wyjmujemy. Jeśli nie, pozwalamy się mu dopiec. Gotowe ciasto wyjmujemy z pieca, odstawiamy na pół godziny, a potem przekładamy na talerz.
Jak przełożyć odwrócone ciasto? Ciasto stawiamy na równym podłożu, na blaszkę kładziemy talerz do góry nogami (tak, by wierzchnia strona znajdowała się po stronie ciasta). Zakładamy rękawiczki kuchenne. Jedną ręką trzymamy blachę od spodu, a drugą talerz od góry. Zdecydowanym ruchem przewracamy blaszkę tak, by była na górze. Ciasto powinno zsunąć się na talerz. Jeśli nie chce, trzeba je znowu przewrócić (blaszka ma stać normalnie), nożem delikatnie odkrawać brzegi i powtórzyć manewr przewracania.