Maliny, porzeczki, truskawki. Brzoskwinie, pomarańcze, mandarynki. W naszym domu jest jasny podział na frakcję czerwoną i pomarańczową. Którą wybierzesz?
Lato mogłoby trwać wiecznie. Uwielbiam, kiedy jest ciepło. Pamiętam dzień w którym było chyba z 35 stopni Celsjusza. Wszyscy narzekali, że jest za gorąco, a ja poczułam, że jest mi naprawdę dobrze. Każda komórka mojego ciała była ogrzana. Nie lubię siedzieć na słońcu, ale uwielbiam kiedy jest ciepło. Dlatego truskawki, wczesne maliny, porzeczki, wiśnie, wczesne jabłka jem pasjami.
Adam świetnie się czuje w dżdżysty jesienny poranek. Rozumiecie różnicę między nami, prawda? Jedno z nas najchętniej wyparłoby taki szary dzień i wymazało go z kalendarza, a drugie z uśmiechem na ustach mówi "jaka ta pogoda jest wspaniała". Dlatego też Adam lubi cytrusy, które wychładzają organizm. Bo jemu jest wiecznie za ciepło.
Zapiekane czerwone owoce to klasyczny francuski deser - clafoutis. Jest bajecznie prosty. Robimy ciasto jak na naleśniki, może nieco rzadsze. Zalewamy nim owoce i wstawiamy do pieca. Ja je uwielbiam za prostotę, Adam twierdzi, że to legalny zakalec.