środa, 30 czerwca 2010

Paella z krewetkami

Dzisiaj przedstawiamy paellę w wersji polskiej uproszczonej. Nie ma w niej świeżych owoców morza, nie jest zrobiona na prawdziwym rosole rybnym, nie ma w niej też szafranu. Jest za to ryż arborio (kupiliśmy w Lidlu), krewetki mrożone i barwnik do paelli. Smakuje naprawdę dobrze. Wszystkie proporcję składników są szacunkowe. Moja katalońska rodzina nauczyła mnie, że zawsze do paellery wrzuca się garść ryżu na osobę, rosół ma idealnie przykryć ryż z warzywami, warzywa mogą być dowolne (ale czosnek obowiązkowy), a ilość krewetek i innych morskich żyjątek zależy od dostępności i zasobów portfela. Z podanych składników wyjdą cztery porcje.


Czas przygotowania: 30-40 minut

Składniki:
4 garście ryżu arborio 
2 marchewki
1 szklanka mrożonego groszku
2 ząbki czosnku
1/2 cebuli
4 łyżki oliwy z oliwek
2 litry rosołu drobiowego
16 krewetek
1 łyżeczka barwnika do paelli lub 16 nitek szafranu
1 łyżeczka tymianku
1 łyżeczka oregano

Marchewkę, cebulę siekamy. Na paellerze albo na zwykłej patelni rozgrzewamy oliwę, smażymy na niej marchewkę. Po około 3 minutach dodajemy cebulę. Smażymy jeszcze dwie minuty, dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę. Jeśli warzywa zaczynają się przypalać, dodajemy troszkę oliwy i zmniejszamy ogień. Teraz wrzucamy ryż i zalewamy rosołem. Na małym ogniu gotujemy ryż, aż wchłonie cały płyn. Chwilę wcześniej wrzucamy groszek i krewetki. Przyprawiamy tymiankiem, oregano, szafranem (lub barwnikiem).

wtorek, 29 czerwca 2010

Ciastka czekoladowe z chili

Ciastka są prezentem imieninowym mojemu Bratu (mojemu Szwagrowi) - miłośnikowi wszystkiego, co ostre. Wszystkiego najlepszego, Braciszku/Szwagrze :)
Uwagi do ciastek. Jeśli po krojeniu papryczek poczujecie pieczenie, nie przepłukujcie rąk wodą! Woda tylko pogorszy sprawę. Zamiast tego namoczcie kawałek ręcznika/ścierki w mleku, przetrzyjcie sobie nią ręce i dopiero wtedy moczcie je w wodzie. Mleko neutralizuje kapsaicynę. Ciastka mają intensywnie czekoladowy smak - ale nie dajcie mu się zwieść. Po ostatnim kęsie poczujecie przyjemne pieczenie.
Dla spostrzegawczych i stałych czytelników bloga: to zmodyfikowana wersja niedawno opublikowanego przepisu na chocolate chunk cookies.


Czas przygotowania: 15 minut
Czas pieczenia: około 10-15 minut na blaszkę

Składniki:
1 1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki kakao
1/4 łyżeczki soli
1 1/4 łyżeczki sody
1 łyżeczka pieprzu cayenne
170 g masła o temperaturze pokojowej
1/2 szklanki białego cukru+1/4 szklanki do syropu
1/2 szklanki jasnego cukru brązowego
1 jajko
1 żółtko
2 tabliczki gorzkiej czekolady
3 małe papryczki chili 
1/4 szklanka wody

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. 
Papryczki cayenne siekamy na małe kawałeczki. W rondelku zagotowujemy 1/4 szklanki wody z 1/4 szklanki cukru. Do powstałego syropu dodajemy posiekane papryczki chili i gotujemy 2-3 minuty. Odsączamy.
Czekoladę siekamy na spore kawałki (jedną kostkę dzielimy na 4 części). Mąkę, kakao, sól, sodę i pieprz cayenne mieszamy. W oddzielnej misce miksujemy masło z cukrem (białym i brązowym). Do masy maślano-cukrowej dodajemy jajko i żółtko i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. W tym miejscu przydałoby się zmienić końcówki miksera na haki albo zaprząc do pracy własne ręce. Do masy dodajemy sypkie składniki i mieszamy, wsypujemy kawałki czekolady i delikatnie mieszamy uważając, żeby czekolada nie rozpuściła się pod wpływem ciepła rąk. Na końcu dodajemy odsączone chili. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Z ciasta formujemy kulkę wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy i powstałe ciastko kładziemy na blaszkę. Uwaga! Ciastka rosną w pieczeniu - i lepiej żeby miały na to miejsce. Ciastka wstawiamy do piekarnika i pieczemy 10-15 minut do momentu w którym będą zapieczone - docelowo mają mieć chrupiące brzegi i mięsisty środek. Wyjmujemy blaszkę z piekarnika, dajemy ciastkom ostygnąć i przekładamy na talerz. Czekolada zastyga najwolniej!

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Biszkopt z truskawkami i czereśniami

Jeśli na zrobienie ciasta macie tylko pięć minut, a jakieś ciasto zrobić musicie - to ten biszkopt jest idealnym rozwiązaniem. Banalny w wykonaniu, zawsze się udaje i jest smaczny. Nie jest to oczywiście ciasto wyrafinowane czy oryginalne. Po prostu zwykłe, dobre i szybkie.


Czas przygotowania: 5 minut
Czas pieczenia: 50-60 minut

Składniki: 
3 jajka
3/4 szklanki cukru
1/2 szklanki oleju
1 1/2 szklanki mąki pszennej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
20 truskawek
20 czereśni 

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. Truskawki myjemy, czereśnie myjemy, drylujemy i kroimy na pół. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia.
Białka ubijamy z cukrem na gładką, lśniącą masę (około 3 minut), dodajemy żółtka, olej. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i dodajemy do masy jajecznej. Na koniec dolewamy ekstrakt waniliowy. Do tortownicy wlewamy powstałą masę. Na wierzchu układamy truskawki i czereśnie delikatnie wciskając je w ciasto. Tortownicę wstawiamy do piekarnika i po 50 minutach stosujemy metodę suchego patyczka. Jeśli ciasto jest idealnie zarumienione, ale surowe w środku - przykrywamy je folią aluminiową i pieczemy dalej. Jeśli ciasto ma być zjedzone od razu, można zmniejszyć ilość oleju (będzie bardziej dietetyczne, a świeżości długo trzymać nie musi - skoro i tak niedługo ma zniknąć).

Pancakes

Tym razem przepis na pancakes - czyli amerykańskie placki, które oryginalnie podaje się z masłem i syropem klonowym w każdym szanującym się barze śniadaniowym. Na naszym blogu pojawił się już jakiś czas temu przepis zmodyfikowany - na czekoladowe pancakes, ale wracamy do klasyki i publikujemy przepis podstawowy. Zwykle jemy pancakes na piątkowe śniadanie. Podchodzimy do nich chyba mniej ortodoksyjnie niż przedstawiciele Narodu Wuja Sama - bo jemy je bez masła, a oprócz syropu klonowego stosujemy również bardziej swojskie dodatki - serek wiejski, dżem wiśniowy albo truskawkowy... Ostatnio posypaliśmy je po prostu cukrem pudrem.



Czas przygotowania: 10-15 minut

Składniki:
1 szklanka mąki
1 szklanka maślanki
1 jajko
1 łyżka rozpuszczonego masła (albo oleju)
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżeczka brązowego cukru
1/2 łyżeczki cynamonu

i dodatki "na wierzch"

Pierwsza uwaga: jeśli nie mamy maślanki, nie trzeba koniecznie biec do sklepu albo rezygnować z przygotowywania tej potrawy. Można do szklanki mleka dodać sok z połowy cytryny, zamieszać i odstawić na 10 minut - maślanka gotowa.
Wróćmy jednak do przepisu. Najpierw mieszamy sypkie składniki. W drugiej misce roztrzepujemy jajko, dodajemy maślankę i masło (lub olej). Łączymy składniki sypkie i płynne i mieszamy - raczej niedokładnie. Zasada jest prosta: im dokładniej wymieszane ciasto, tym bardziej gliniaste placki otrzymamy. I smażymy na rozgrzanej patelni na wolnym ogniu - bez tłuszczu (tłuszcz już jest w cieście). Gdy na smażonym placku zaczną się pojawiać bąbelki powietrza - to znak że trzeba go przewrócić na drugą stronę.
Z podanych wyżej proporcji składników wychodzi około 10 placków - w sam raz na śniadanie/kolację dla dwóch osób.

czwartek, 24 czerwca 2010

Chocolate chunk cookies

Dzisiejsze ciastka są zaległym prezentem na Dzień Ojca. Zrobiliśmy je z potrójnej porcji, więc chwilowo mamy ich około 100, ale wkrótce cześć pojedzie do naszych tatów, a te, które zostaną znikną w niewyjaśnionych okolicznościach razem z kawą. Dlaczego ciastka i kawa mają tendencję do znikania w tym samym czasie?
Wracając do ciastek - są przecudne, bo naładowane kawałkami gorzkiej czekolady. Zewnętrzna ich część jest chrupiącą, a środek mięsisty i miękki. Podobne sprzedają w Starbucks, Coffee Heaven i innych lurowniach. Oczywiście gorzką czekoladę można zastąpić chocolate chips, czekoladą deserową lub białą, ale... przy użyciu czekolady innej niż gorzka trzeba stać na straży ciastek, bo mogą się bardzo szybko spalić (biała czekolada świetnie spisuje się w zwęglaniu wszelakich wypieków). Przepis pochodzi z tej strony, ale został nieco zmodyfikowany (zmniejszyliśmy ilość cukru, a ciastka i tak są słodkie).
Z podanych składników wyjdzie około 30 ciastek średniej wielkości. 


Czas przygotowania: 10 minut
Czas pieczenia: około 10-15 minut na blaszkę

Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
1/4 łyżeczki soli
1 1/4 łyżeczki sody
170 g masła o temperaturze pokojowej
1/2 szklanki białego cukru
1/2 szklanki jasnego cukru brązowego
1 jajko
1 żółtko
1 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
2 tabliczki gorzkiej czekolady

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. Czekoladę siekamy na spore kawałki (jedną kostkę dzielimy na 4 części). Mąkę, sól i sodę mieszamy. W oddzielnej misce miksujemy masło stopniowo dodając oba rodzaje cukru. Do masy maślano-cukrowej dodajemy jajko i żółtko, mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Teraz wybieramy manualny tryb pracy albo zmieniamy końcówki miksera na te do mas. Do powstałej masy dodajemy mąkę i mieszamy, wsypujemy kawałki czekolady i delikatnie mieszamy uważając, żeby czekolada nie rozpuściła się pod wpływem ciepła rąk. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Z ciasta formujemy kulkę wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy i powstałe ciastko kładziemy na blaszkę. Zostawiamy ciastkom trochę miejsca na wyrośnięcie (nam na jednej blaszce mieściło się 12 ciasteczek). Ciastka wstawiamy do piekarnika i pieczemy 10-15 minut do momentu w którym będą delikatnie złote i troszeczkę zapieczone - jeśli będziemy piec je dłużej, ciastka będą chrupiące, ale stracą swój mięsisty środek. Wyjmujemy z piekarnika, dajemy im chwilę ostygnąć na blaszce (są łamliwe), a potem przekładamy je na kratkę i czekamy aż ostygną. Uwaga! Czekolada zastyga dosyć długo, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Zielony quiche - szpinakowo-brokułowy

Po raz kolejny publikujemy przepis na quiche - tym razem w wersji wegetariańskiej. Chrupiące ciasto francuskie otula tym razem zielone nadzienie ze szpinaku, brokułów i sera feta. Właśnie feta jest idealnym dodatkiem do szpinaku, który bywa problematyczny w przyprawianiu - a po dodaniu fety nie trzeba dodawać nic więcej. Potrawa jest całoroczna - szpinak i brokuły są sprzedawane jako mrożonki. Po raz kolejny używamy w przepisie gotowego ciasta francuskiego (z Biedronki lub z Lidla). Gdybyśmy mieli robić własne ciasto francuskie, trzeba by doliczyć jakieś 5 godzin na jego przygotowanie. Uznaliśmy, że się nie opłaca. To ma być szybkie danie obiadowe!


Czas przygotowania: ok. 15 minut
Czas pieczenia: ok. 30-40 minut

Składniki:
1 rolka ciasta francuskiego
1/2 kg mrożonego szpinaku (rozdrobnionego)
10 małych różyczek brokułów (świeże lub mrożone)
pół opakowania sera feta
2 jajka
4 łyżki mąki
6 łyżek mleka
łyżeczka oregano
łyżeczka tymianku
pieprz
sól

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Wykładamy formę do quiche'a ciastem francuskim (można użyć formy do tarty). Szpinak rozmrażamy w rondlu - odparowujemy wodę i mieszamy z fetą, dodajemy tymianek, oregano i pieprz, być może potrzebna będzie szczypta soli (do smaku). Wykładamy masę szpinakową na ciasto. Następnie obgotowujemy brokuły (wystarczy im jakieś 5 minut żeby zmiękły) i wciskamy w masę szpinakową. Przygotowujemy polewę: mieszamy jajka, mąkę, mleko i szczyptę soli, a następnie wylewamy na wierzch. My kładziemy na wierzch jeszcze skrawki ciasta francuskiego, które trzeba było obciąć przy wykładaniu formy (miałyby się zmarnować?).
Quiche pieczemy ok. 30 minut w rozgrzanym piekrniku. Polewa jajeczna powinna całkowicie zastygnąć, a brzegi ciasta francuskiego - zarumienić się. Przed krojeniem warto na kilka minut odstawić nasz wypiek. Voila!

środa, 23 czerwca 2010

Lemoniada

Tęsknota za dzieciństwem i letnie pragnienie zaowocowały zrobieniem lemoniady. Jest  zrównoważona, nie za kwaśna, nie za słodka. Gasi pragienie i ładnie wygląda.



Czas przygotowania: 10 minut
Czas oczekiwania: 2 godziny

Składniki:
3/4 szklanki cukru
5 szklanek wody przegotowanej lub mineralnej
6 cytryn
1 limonka
garść liści mięty (opcjonalnie)

Do rondelka wsypać cukier, wlać szklankę wody i ogrzewać do momentu rozpuszczenia cukru. Wycisnąć sok z 5 cytryn, wlać do dzbanka, dodać wystudzony syrop, 4 szklanki wody, miętę. Jedną cytrynę i limonkę pokroić  w plastry i wrzucić do dzbanka. Dzbanek wstawić do lodówki na ok. 2 godziny. Podawać z lodem. 


wtorek, 22 czerwca 2010

Domowy shake truskawkowo-bananowy

Ponieważ nie mam siły gotować ani cierpliwości piec, postanowiłam wykorzystać zalegające w lodówce truskawki, banana i mleko. Domowy shake truskawkowo-bananowy jest wyśmienity, a jego zrobienie zajmuje 15 sekund. Chyba, że mycie i szypułkowanie truskawek dodajemy do czasu przygotowania - wtedy zajmie to nam 2 minuty. Z podanych składników wyjdą  co najmniej 3 wysokie szklanki napoju.


Składniki:
1 banan
15-20 truskawek
1 szklanka mleka
3 gałki lodów śmietankowych/waniliowych
bita śmietana do dekoracji

Banana, truskawki i mleko blendujemy. Z lodami można postąpić na dwa sposoby: albo dodać je do innych składników i zblendować albo wrzucić nie blendując. Wlewamy do szklanek, dekorujemy bitą śmietaną i wypijamy.

niedziela, 20 czerwca 2010

Focaccia pszenno-razowa

Tym razem potrawa kuchni włoskiej. Oczywiście nie jesteśmy w stanie podać jej pełnej nazwy, tak jak robi to zwykle Tessa Capponi-Borawska w swoich kulinarnych felietonach. Jesteśmy w stanie podać tylko przepis (z ostatniego numeru "Kuchni", z drobnymi modyfikacjami) i zapewnić, że małe drożdżowe placki ze śródziemnomorskimi dodatkami smakują wyśmienicie i są świetnym dodatkiem do wina.
PS. Saluti per Davide, i nostri fan italiani!




Czas przygotowania: 1 godzina

Składniki:
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki mąki razowej
15 g drożdży świeżych
2 łyżeczki cukru
1/2 szklanki letniego mleka
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka nasion kolendry
6 łyżek oliwy z oliwek
1 jajko 

5 plastrów szynki parmeńskiej albo szwacwaldzkiej
15 zielonych oliwek
3 suszone pomidory z zalewy

Drożdże mieszamy z cukrem i 3 łyżkami letniego mleka. Odstawiamy na 5-7 minut, żeby ruszyły.
Oba rodzaje mąki mieszamy z solą i nasionami kolendry, formujemy kopczyk na środek którego wbijamy jajo i wlewamy rozczynione drożdże i oliwę. Mieszamy wszystkie składniki wolno dolewając mleko. Ugniatamy ciasto, aż stanie się elastyczne. Jeśli stwierdzicie, że część składników nie chce się połączyć, dodajcie odrobinę ciepłego mleka, które wszystko zlepi. Wyrobione ciasto smarujemy odrobiną oliwy z oliwek i odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny.
W tym czasie siekamy szynkę, przekrajamy każdą oliwkę na 3 części i siekamy pomidory. 
Ciasto odkrywamy, wyrabiamy jeszcze 3 minuty, formujemy kulę i przecinamy na 8 równych części.  Z każdej części formujemy okrągły placek o grubości około 1 cm. Powstałe placki układamy na blaszce wyścielonej papierem do pieczenia i nakłuwamy widelcem w kilku miejscach. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na kwadrans, Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
Na napuszonych bułeczkach układamy szynkę, oliwki i kawałki pomidora. Wstawiamy do piekarnika na 10-15 minut (lepiej żeby nie były zbyt blade, ale jak poleżą za długo w piekarniku - będą za twarde).

sobota, 19 czerwca 2010

Ekstrakt waniliowy

W wielu naszych przepisach pojawia się ekstrakt waniliowy. Aromatu, jaki nadaje wypiekom, nie da się porównać do żadnego olejku waniliowego, a cukier wanilinowy przy nim pachnie jak chemikalia. Ekstrakt można oczywiście kupić m.in. w Marks&Spencer - ale po co, skoro można go zrobić w domu. Ten na wódce czy spirytusie będzie taki sam, jak ten kupowany w sklepie, a rumowy będzie delikatnie słodki.

 

Czas przygotowania: 1 minuta
Czas oczekiwania: 2 miesiące

Składniki:
1 laska wanilii
1 szklanka spirytusu/wódki/rumu

Do szklanego naczynia, które dobrze się zamyka wkładamy laskę wanilii przekrojoną wzdłuż, ale nie do końca. Końce wanilii nie mogą być rozcięte, a ziarenka mają zostać w środku. Wanilię zalewamy alkoholem, zamykamy pojemnik i odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce poruszając naczyniem raz w tygodniu, żeby wymieszać zawartość. Już po tygodniu alkohol staje się brunaty po to, żeby po dwóch miesiącach nabrać pięknego karmelowego koloru i cudownego zapachu.

Serniczki

Po raz trzeci podjęliśmy próbę zrobienia serniczków. Dla tych, którzy w białostockim Podlasiaku nigdy nie byli - krótkie wyjaśnienie. Podlasiak to bar mleczny, a serniczki to takie smażone kotleciki serowe podawane ze śmietaną z cukrem i musem truskawkowym, w sezonie, a poza sezonem z kawałkami brzoskwini z puszki. Są pyszne i tanie, jak na produkt z baru mlecznego przystało. Nasze serniczki przypominają te białostockie tylko trochę - są bardziej serowe, delikatniejsze, chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Idealnie smakowały z bitą śmietaną i truskawkami albo z syropem klonowym. Ponowimy próbę otrzymania serniczków takich jak z Podlasiaka, a tym czasem podajemy przepis na nasze placki serowe. Z podanych składników wychodzą średniej wielkości placki dla trzech głodnych osób lub czterech średnio głodnych :)


Czas przygotowania: 20 minut

Składniki:
1 kostka twarogu chudego lub półtłustego
2 szklanki mąki
szczypta soli
1 łyżeczka sody 
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cukru pudru
1 jajko
1 szklanka mleka
3 łyżki jogurtu bałkańskiego (opcjonalnie)
1 łyżka ekstraktu waniliowego
olej do smażenia
dodatki: bita śmietana, truskawki całe lub mus, syrop klonowy, jogurt owocowy...

W misce mieszamy mąkę, sól, proszek do pieczenia, sodę i cukier puder. Dodajemy ser, jajko, ekstrakt waniliowy, jogurt, mleko, zagniatamy na jednolitą masę. Na rozgrzaną patelnię wylewamy olej i za pomocą łyżki do zupy kładziemy na nim masę serową. Ponieważ masa jest dość lepiąca, placki trzeba formować na patelni przyciskając ciasto łyżką. Smażymy na wolnym ogniu, żeby placki się nie przypaliły (cukier w nich zawarty świetnie się pali) przewracając, gdy jedna strona zbrązowieje. Serniczki są delikatne, więc warto je przewracać przy użyciu dwóch łopatek. Gotowe placki zdejmujemy z patelni i podajemy z dowolnymi dodatkami.
Smacznego!

czwartek, 17 czerwca 2010

Chlebek turecki

Chlebek turecki jest kolejnym smakiem białostockiego dzieciństwa. PSS Społem robi go do dziś, ale teraz nie smakuje tak, jak kiedyś. Kiedyś do chlebka tureckiego zamiast bakalii dodawana była marchewka kandyzowana (fenomenalna!). Teraz już nie jest... Długo zastanawialiśmy się czemu chlebek zawdzięcza swój kolor, oryginalny smak i te czarne kropki - mylnie obstawialiśmy karmel. Ku naszemu zaskoczeniu, na opakowaniu widnieje informacja: "Skład: kawa zbożowa..." Jako wyznawcy motta "po co kupować? zrobimy to sami", postanowiliśmy upiec swój własny chlebek turecki. W trakcie formowania ciasta zdecydowaliśmy się jednak na bułeczki. Przepis znaleźliśmy na stronie Dorotus i oczywiście zmodyfikowaliśmy go nieco. 
Drodzy Państwo, oto nasze bułeczki tureckie!


Czas przygotowania: 10 minut
Czas oczekiwania: 2,5 godziny

Składniki:
1/2 kg mąki pszennej
1/3 szklanki brązowego cukru
3 łyżki kawy inki lub kawy zbożowej
15 g drożdży świeżych
1/3 l letniego mleka
2 łyżki masła
szczypta soli
2-3 łyżki olej
1/2 szklanki rodzynek

Do posmarowania: 1 jajko i 1 łyżka mleka

Do kubeczka wlewamy około 5 łyżek ciepłego mleka, dodajemy 2 łyżki cukru i drożdże. Mieszamy i odstawiamy na 5-10 minut do "ruszenia" drożdży. Do pozostałego mleka dodajemy masło i cukier, mieszamy aż do rozpuszczenia. Mąkę, sól, kawę zbożową mieszamy na jednolitą masę, dodajemy mleko z cukrem i masłem, drożdże i zagniatamy dokładnie, na końcu dodając rodzynki (można też dodatkowo inne bakalie). Ciasto będzie się lepić - jeśli stwierdzicie, że lepi się za bardzo, ostrożnie dosypcie mąki pamiętając, że im więcej mąki, tym twardsze chlebki. Z gotowego ciasta formujemy kulę, smarujemy ją olejem, wkładamy do miski, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1,5 godziny.

Blaszkę wyściełamy papierem do pieczenia, Z wyrośniętego ciasta formujemy bułeczki wielkości dużej moreli i układamy na blaszce robiąc spore odstępy ( bułeczki jeszcze sporo urosną). Jeśli ciasto lepi się do rąk i trudno z niego uformować cokolwiek, posmarujcie ręce olejem. Blaszkę i bułeczki przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na kolejną godzinę. Napuszone bułeczki smarujemy dokładnie roztrzepanym jajkiem zmieszanym z mlekiem.
Piekarnik nagrzewamy do 190 stopni. Do nagrzanego piekarnika wstawiamy bułeczki na 20 minut. Warto je sprawdzić po 15 minutach - może już są upieczone :)

Idealne z inką, mlekiem, same. Cudowne! Takie jak w białostockim PSS-ie!

wtorek, 15 czerwca 2010

Sernikobrownie z wiśniami

Ciasto zrobione przez pannę Justynę na socjokolację i parapetówkę podbiło nasze czekoladolubne serca. Czekoladowy spód smakuje prawie jak czekoladowe ciasto Ani, które wkrótce się tu pojawi. Biała część sernikowa kontrastuje tu tylko kolorystycznie, bo jej smak idealnie komponuje się z czekoladą. Przepis został delikatnie zmodyfikowany - zamiast czekolady Lindt użyliśmy Wedla i Alpen Gold (bo takie akurat mieliśmy - czekolada też może być wyznacznikiem położenia klasowego, a my jeszcze nie jesteśmy na wysokich półkach...), cukier i mąkę sypaliśmy na oko. Zastosowaliśmy się do sugestii użycia sera President, ale Piątnica w wiaderku na pewno nie byłaby gorsza. Z braku świeżych wiśni użyliśmy mrożonych, ale bez wiśni ciasto też byłoby dobre.
Tym razem piekarnik przypalał górę, więc po 20 minutach pieczenia w ramach akcji "ratujmy ciasto" przykryliśmy je folią aluminiową i piekliśmy kolejne 20 minut - wyszło idealnie wilgotne i delikatne. 
Wydaje nam się, że ciasto może super smakować po nocy spędzonej w lodówce - brownie z lodówki są idealnie zimne i przez to bardziej rozpływają się w ustach i sprawiają wrażenie bardziej czekoladowych. Serniki z lodówki też są bardziej kremowe.


Czas przygotowania: 15 minut
Czas pieczenia: 40-50 minut

Składniki: 
200 g gorzkiej czekolady (2 tabliczki)
5 jajek
200 g masła (1 kostka)
3/4 szklanki mąki
1,5 szklanki cukru pudru
500 g sera mielonego sernikowego 
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
200 g drylowanych wiśni 


Świeże wiśnie wydrylować. Zamrożone odmrozić, odsączyć nadmiar soku.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170 stopni. Średnią kwadratową blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. My, z braku blaszki w średnim rozmiarze, użyliśmy dwóch keksówek. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i studzimy. Masło i 3/4 szklanki cukru ucieramy na jednolitą masę dodając trzy jajka jedno po drugim (nie dodajemy kolejnego zanim poprzednie się dobrze nie wmiksowało). Wlewamy czekoladę, dodajemy mąkę, mieszamy na jednolitą masę (nie podjadać!).

Ser ucieramy z 3/4 szklanki cukru pudru, jajkami, ekstraktem z wanilii (z braku ekstraktu wsypujemy torebkę cukru wanilinowego). Przestajemy, kiedy otrzymamy jednolitą masę.

Na blaszkę wykładamy 3/4 ciasta czekoladowego, na nie wylewamy masę sernikową, a na niej robimy kleksy z pozostałego ciemnego ciasta. Przyozdabiamy wiśniami i wstawiamy do piekarnika na 40 minut. Jeśli Wasz piekarnik lubi przypalać górę, sprawdźcie po 20 minutach czy ciasto się zbytnio nie przypieka Przypieczone przykrywamy folią aluminiową. Jeśli jest zupełnie sprawny, gratulujemy i zazdrościmy! Po 40 minutach pieczenia sprawdzamy ciasto patyczkiem. Uwaga! Sernikobrownie nie musi być idealnie zastygnięte tzn. niewielka ilość sera czy czekolady może zostać na patyczku pod warunkiem, że będziemy cierpliwi i poczekamy aż ciasto ostygnie i postoi 2-3h w lodówce. Jeśli nie jesteśmy cierpliwi, to pieczemy do suchego patyczka.

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Ciasto bardzo cytrynowe

Dzisiaj przedstawiamy Wam ciasto znalezione na blogu Komarki. Znaleźliśmy je w piątek, potem zgubiliśmy link, ale na szczęście przepis wydrukowaliśmy. Babka ma intensywny żółty kolor, pięknie pachnie cytrynami i bardzo dobrze smakuje.Wypiek w sam raz na letni wieczór.


Czas przygotowania: 10 minut
Czas pieczenia: 30-35 minut

Składniki:
170 g miękkiego masła
170 g cukru pudru
170 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
2 jajka
skórka starta z dwóch cytryn

Syrop:
sok wyciśnięty z dwóch cytryn
90 g cukru pudru

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170 stopni. Keksówkę lub prostokątną blaszkę o wymierach 17,5x25 cm wyłożyć papierem do pieczenia.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia. W misce ucieramy masło, cukier, mąkę z proszkiem, sól, jajka i skórkę z cytryny do otrzymania jednolitej masy - około 3 minut. Wylewamy na blaszkę i pieczemy. Po 25 minutach warto sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest już upieczone.
Przygotowujemy syrop rozpuszczając cukier puder w soku z cytryny i podgrzewając do zagotowania. Ciasto wyjmujemy z piekarnika i od razu polewamy gorącym syropem. Odstawiamy do ostygnięcia. 
Tutaj kończy się oryginalny przepis - my polaliśmy wszystko lukrem cytrynowym. Odlaliśmy 3 łyżki syropu do oddzielnej szklanki i zimny syrop zmieszaliśmy z cukrem pudrem. Cukru pudru dodajemy tyle, żeby w kubeczku zrobił się biały lukier, którym robimy esy-floresy na cieście.
Smacznego :)

piątek, 11 czerwca 2010

Tagliatelle z krewetkami i domowym pesto

Czy Wy też jedząc w restauracji jakąś wyjątkową potrawę staracie się powtórzyć ją w domu? My - tak. Tak było z serniczkami, sztandarowymi plackami serowymi z białostockiego Podlasiaka, tak też było z naszym dzisiejszym tagliatelle. W Krakowie, oprócz już opisanego crumble w Dyni, jedliśmy również cudowne czarne spaghetti z krewetkami w Cherubino w Zaułku Niewiernego Tomasza. Smakowało nam tak bardzo, że postanowiliśmy je oswoić we własnej kuchni. Jest pyszne, tym bardziej, ze pesto jest domowej roboty. Jak wiadomo, na pesto składają się orzeszki piniowe. Jak wiadomo, są bajońsko drogie i trudno dostępne. Na szczęście znaleźliśmy je na wyprzedaży w Marks&Spencer. I opłacało się zainwestować w robienie swojego pesto, bo jest przepyszne! 
Z podanych składników wyjdą Wam cztery porcje makaronu.


Czas przygotowania: 20 minut.

Składniki:

1 paczka makaronu tagliatelle lub spaghetti
20 krewetek tiger

Pesto: 
             liście bazylii z jednej doniczki
             1/4 szklanki lekko uprażonych orzeszków piniowych
             1/2 ząbku czosnku
             conajmniej 1/2 szklanki oliwy z oliwek
             40 g startego parmezanu lub pecorino
             szczypta pieprzu
Krewetki odmrażamy na wolnym ogniu (jeśli są mrożone) i podgrzewamy. Jeśli są świeże przesmażamy je na dużym ogniu. 
Liście bazylii (bez łodyżek) myjemy i osuszamy na papierowym ręczniku. Do malaksera wrzucamy czosnek i orzeszki. Blendujemy, dodajemy liście bazylii, ser (można odłożyć trochę do posypania), pieprz i oliwę z oliwek. Znów blendujemy do powstania jednolitej masy. Jeśli pesto jest zbyt suche, dodajemy oliwę. Oliwa powinna przykryć przykryć powstałe pesto. Jeśli ktoś chce, może zrobić pesto z większej porcji, ponieważ można je przechowywać w lodówce do dwóch tygodni.
Makaron gotujemy wg. przepisu na opakowaniu, odcedzamy, układamy na talerzach. Na makaron kładziemy pesto i gorące krewetki. Posypujemy parmezanem. 

Wiśniowy crumble

Kilka lat temu zrobiłam crumble na próbę - był niezły, ale nigdy więcej go nie powtórzyłam. Do czasu... Pewnego dnia Panna A. opowiadając o swoich kulinarnych podbojach Krakowa, napomknęła o pysznym crumble podawanym w Dyni.  Postanowiliśmy sprawdzić co to za kulinarne cudo wymyśliła Dynia. Udaliśmy się w delegację do Krakowa, sprawdziliśmy osobiście i przekonaliśmy się, że deser jest prosty, ale urokliwy. Postanowiliśmy go niezwłocznie powtórzyć dodając co nieco od siebie. Do tej pory próbowaliśmy crumble z samych jabłek, jabłek z gruszkami, jabłek z wiśniami i z wiśni. Te ostatnie są powalające. Trzeba je tylko przed włożeniem do formy pogotować z cukrem, żeby puściły sok. W przeciwnym razie,nie ma szans na chrupiącą skorupkę, która tak pieczołowicie chroni gorące, owocowe wnętrze. Z podanych składników wyjdzie Wam jedno średniej wielkości naczynie żaroodoporne owoców pod chrupiącą pierzynką.



Czas przygotowania: 30 minut
Czas pieczenia: około 40 minut

Składniki:

wsad owocowy: 
              1 kg wiśni świeżych lub mrożonych
              1/2 łyżeczki skrobii ziemniaczanej
              2 łyżki zimnej wody
              5 łyżek cukru białego

chrupiąca skorupka:
             3/4 szklanki mąki pszennej
             3/4 szklanki jasnego cukru brązowego
             1 łyżeczka cynamonu
             1/4 łyżeczki soli
             3/4 szklanki płatków owsianych (ale nie błyskawicznych!)
             1/3 szklanki orzechów włoskich lub laskowych
             100 g masła podzielonego na małe kawałki

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Wiśnie myjemy, drylujemy, posypujemy cukrem i gotujemy na wolnym ogniu ciągle mieszając. Kiedy puszczą sok, gotujemy 3 minut i odcedzamy. Pozostały sok możemy wypić :) W szklance mieszamy wodę ze skrobią, dodajemy do gorących wiśni i mieszamy. Owoce wkładamy do żaroodpornego naczynia wysmarowanego masłem.

Przygotowujemy skorupkę. Składniki sypkie mieszamy razem, dodajemy płatki owsiane , orzechy i masło. Siekamy nożem do uzyskania owsianych grudek. Wysypujemy je na owoce i całość wstawiamy do piekarnika na 30-40 minut (jeśli góra jest brązowa wcześniej, wyjmujemy).  Przed podaniem czekamy około 15 minut, żeby deser nie rozpadał się podczas nakładania. Crumble nie potrzebuje towarzystwa, ale jeśli bardzo chcemy podać go z dodatkami to polecamy lody waniliowe i bitą śmietanę.

środa, 9 czerwca 2010

Quiche porowy

Dziś sprawdzony przepis na szybkie danie obiadowe (ale nadaje się też na gorącą kolację). Quiche jest w zasadzie wynalazkiem bardzo podobnym do tarty - tyle że zamiast kruchego ciasta mamy tutaj ciasto francuskie. Oczywiście, planujemy wreszcie się zdobyć na zrobienie własnego ciasta francuskiego, ale póki co idziemy na łatwiznę i kupujemy gotowe ciasto francuskie (w Lidlu albo w Biedronce - próbowaliśmy innych i stwierdziliśmy, że te są jednak najlepsze). To znacznie przyspiesza przygotowanie. Mamy kilka wypróbowanych kombinacji nadzienia do quiche'a (pewnie jeszcze o nich napiszemy na blogu). Wersja porowa ma wyrazisty smak i jest wyjątkowo fotogeniczna, przynajmniej na etapie półproduktów ;)


Czas przygotowania: 20 minut
Czas pieczenia: ok. 30-40 minut

Składniki:
1 rolka ciasta francuskiego
10 cienkich plastrów boczku wędzonego
2-3 pory
2 łyżki masła
2 jajka
5 łyżek mleka
sól
pieprz
tymianek

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Na początku kroimy pory - dość drobno, same końcówki, bez liści. Przygotowujemy też spód quiche'a - czyli wykładamy foremkę do tarty arkuszem ciasta francuskiego i nakłuwamy je widelcem, żeby nie rosło podczas pieczenia. Boczek (najlepszy już w plastrach) kroimy na wąskie paski i podsmażamy na patelni - bez dodatkowego tłuszczu i nie za długo, żeby go nie wysuszyć. Podsmażony odkładamy do miseczki. Następnie na tej samej patelni roztapiamy 2 łyżki masła i szklimy na maśle na wolnym ogniu przygotowane wcześniej pory. Odkładamy pory do miseczki z boczkiem. W drugim naczyniu przygotowujemy masę jajeczną: mieszamy jajka, mleko, szczyptę soli, pieprz, porządną szczyptę tymianku (mogą być też zioła prowansalskie). Wlewamy masę jajeczną do miseczki z porami i boczkiem i delikatnie mieszamy - tak żeby masa oblepiła wszystkie składniki (nie udałoby się to, gdybyśmy ją po prostu wylali na wierzch). Wykładamy farsz na ciasto i wstawiamy do piekarnika na ok. 30 min. Wierzch powinien być zarumieniony. Uwaga: po wyjęciu z piekarnika quiche musi postać jakieś 5-10 minut - będzie go łatwiej kroić.

wtorek, 8 czerwca 2010

Tarta z mięsem rosołowym

Czy zdarzyło Wam się kiedyś robić rosół i zostać z dużą porcją ugotowanego mięsa? Co robiliście? My robiliśmy naleśniki, pierogi, cannelloni. Ostatnio jednak zaczęliśmy mielić to mięso razem z częścią rosołowych warzyw i zapiekać na pszenno-żytnim kruchym spodzie. Mięso rosołowe jest suche dlatego w trakcie mielenia trzeba do niego dodać trochę rosołu. Jest też wygotowane z części swojego smaku - ale tutaj pole do popisu mają przyprawy. Tarta jest naprawdę smaczna i efektowna - wszystko dzięki skorupce z jajek i zapieczonym w niej orzechom włoskim. 



Czas przygotowania: 15 minut
Czas pieczenia: 30-40 minut

Składniki:

Kruchy spód
         3/4 szklanki mąki pszennej
         3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej żytniej lub pszennej
         1/2 kostki masła
         1 łyżeczka soli
         1 jajko

Nadzienie
         2 szklanki mięsa z rosołu zmielonego
         kilka łyżek rosołu
         2 ugotowane marchewki
         (ewentualnie ugotowane pietruszka i seler)
         2-3 łyżeczki majeranku
         łyżeczka gałki muszkatołowej
         sól 
         pieprz

Masa jajeczna
         1 jajko
         2 czubate łyżki mąki
         5 łyżek mleka

kilka orzechów włoskich

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Formę do tarty smarujemy masłem. Wszystkie składniki na kruchy spód mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Wylepiamy formę ciastem.
Mięso mielimy z marchewką dodając kilka-kilkanaście łyżek rosołu tak, żeby mięso było wilgotne (dodając rosół sprawdzajcie czy mięso się lepi pozostając wilgotne). Do formy wylepionej ciastem dodajemy mięso rozkładając je równomiernie na powierzchni ciasta. Wszystkie składniki masy jajecznej mieszamy do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Jeśli masa jest za gęsta, dodajemy mleko. Jeśli za rzadka-odrobinę mąki. 
Na mięso wylewamy masę jajeczną. Układamy na niej orzechy włoskie. Wkładamy do piekarnika na minimum pół godziny - tarta jest gotowa, kiedy masa jajeczna jest ścięta i zapieczona na jasnobrązowo. 
Po wyjęciu z piekarnika czekamy z podaniem tarty około 5 minut, ponieważ gorący spód bardzo łatwo się rozpada. Dobrze smakuje z suszonymi pomidorami albo oliwkami.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Czekoladowe pancakes

W jaki sposób można urozmaicić śniadanie? Wiadomo, można zrobić placki. My robimy pancakesy, bo jak zauważyliście lubimy od czasu do czasu zjeść gliniaste wyroby ;) Zazwyczaj jemy je z syropem klonowym, serkiem wiejskim,  konfiturami. Dzisiaj wzbogaciliśmy je dodając do ciasta rozpuszczoną gorzką czekoladę. Warto! Nadal są delikatnie gliniaste, ale jakie pyszne... Do ciasta zazwyczaj nie dodajemy cukru - żeby się tak łatwo nie przypalały, ale jeśli ktoś chce mieć słodkawe placki to proponujemy dodać łyżkę cukru brązowego. Z podanych składników wychodzą porcje dla trzech głodnych osób.



Czas przygotowania: 20 minut.

Składniki:
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
1 szklanka mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka cukru brązowego
1 szklanka maślanki lub mleka
1 jajko

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Składniki sypkie wymieszać w jednej miseczce. W drugiej połączyć roztrzepane jajko z maślanką lub mlekiem. Połączyć mieszankę mączno-proszkowo-sodowo-cukrowo-solną z jajkiem i mlekiem. Dodać rozpuszczoną czekoladę. Powstałe ciasto powinno mieć konsytencję gęstej śmietany. Jeśli nie ma, dodajemy odrobinę mleka i mieszamy. Na rozgrzaną patelnię nakładamy łyżką ciasto formując placki o średnicy 6-8 cm. Smażymy do momentu pojawienia się na ich powierzchni bąbelków powietrza. Pojawiły się? Przewracamy placki i smażymy z drugiej strony około 1 minuty. 
Podajemy z:
- syropem klonowym
- serkiem wiejskim
- twarożkiem
- konfiturą z pomarańczy
- konfiturą z wiśni
- bitą śmietaną
-... , czyli z tym, co każdy lubi najbardziej.
 Smacznego!

niedziela, 6 czerwca 2010

Pasta z makreli

Ostatnio było mnóstwo słodkości, więc pora na coś bardziej wytrawnego. Pasta z makreli jest dobrym rozwiązaniem na szybką przystawkę - pod warunkiem, że ości makreli nie stawiają oporu -  obieranie ryby zajmuje tutaj najwięcej czasu. Poza tym, bardzo ciekawe jest to połączenie ryby z sokiem i skórką z cytryny i chrzanem. Idealna z grzankami, crostini, bagietką, chlebem. Z podanych składników wychodzi cały talerz pasty - myślę, że gdyby była jedyną przystawką do dania głównego spokojnie wystarczyłaby dla 8-10 osób. Jeśli jednak ma być pastą np. śniadaniową, to spokojnie napełni brzuchy 4 osób.



Czas przygotowania: 10-15 minut

Składniki
80 dag wędzonej makreli
2 małe lub 1 duża cytryna (skórka + sok)
2 łyżki chrzanu 
1 mały kubeczek śmietany 12% (można użyć też mieszanki jogurtu naturalnego zwykłego i bałkańskiego)
garść świeżej pietruszki + kilka listków do dekoracji
sól 
pieprz

Usuwamy ości z makreli. Rozdrabniamy rybę na spore kawałki. Cytrynę sparzamy, na tarce o małych oczkach ścieramy z niej skórkę po czym przyciskamy ją na blacie, przekrajamy na pół i wyciskamy sok. Dodajemy do makreli sok i skórkę z cytryny, chrzan, śmietanę, doprawiamy solą i pieprzem, dosypujemy świeżą posiekaną pietruszkę. Mieszamy wszystko - ale nie za mocno i nie za długo, żeby z pasty nie wyszła zupełnie jednolita papka. Zamiast śmietany użyliśmy mieszanki jogurtu naturalnego i bałkańskiego w proporcji 1:1 (to opcja znacznie lżejsza niż śmietana). Pietruszki na zdjęciu nie ma, bo tym razem o niej zapomnieliśmy. Gotową pastę odstawiamy na minimum 3 godziny do lodówki, bo podana od razu nie smakuje tak dobrze. Można ją przygotować dzień wcześniej. 

Pasta świetnie smakuje ze świeżą chrupiącą bagietką albo z crostini. Jak je zrobić? Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Bagietkę kroimy na małe kromki grubości 1 cm. Każdą kromkę smarujemy z każdej strony oliwą z oliwek, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, wstawiamy do piekarnika na 8-10 minut. Radzę po 5 minutach sprawdzić czy crostini się odpowiednio rumienią. Jeśli spód jest już brązowy, a góra pozostaje jasna, przewracamy je i pieczemy jeszcze chwilę. Powinny jednak opiec się w miarę równomiernie.

sobota, 5 czerwca 2010

Szybkie ciasto bananowe

Przyszła sobota, a wraz z nią czas na sprzątanie. Tygodniowy przegląd lodówki zakończył się znalezieniem m.in. trzech nad wyraz dojrzałych bananów. Były idealnie czarne, miękkie i słodkie. Zupełnie nie lubimy takich jeść, ale idealnie nadają się do ciast. Z braku czasu na wymyślanie odkrywczego przepisu sięgnęliśmy do Joy of Baking. Przepis, który Wam przedstawiamy to zmodyfkowana wersja Low-Fat Banana Bread. Ciasto jest rewelacyjne  - wilgotne, delikatnie gliniaste i zapychające. W sam raz na kolację lub śniadanie, ze szklanką mleka oczywiście :) Ponieważ ciasto przygotowujemy m.in. z mąki pełnoziarnistej i jogurtu ograniczając przy tym ilość tłuszczu, możemy śmiało powiedzieć, że jest to zdrowy deser. 


Czas przygotowania: 5 minut.
Czas pieczenia: 45-55 minut.

Składniki:
3 dojrzałe banany 
1 szklanka mąki pszennej zwykłej
1/2 szklanki mąki pełnoziarnistej (użyliśmy żytniej)
3/4 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
1/4 szklanki oleju
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego 
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia.
Banany dusimy widelcem na papkę. Wszystkie sypkie składniki łączymy, dodajemy jajko, oliwę, jogurt i ekstrakt waniliowy. Miksujemy na gładką masę pod koniec dodając banany. Wsypujemy orzechy, mieszamy i wlewamy do keksówki. Wstawiamy do piekarnika na 45-55 minut (po 45 minutach sprawdzamy patyczkiem, czy po wyjęciu z ciasta jest suchy).


piątek, 4 czerwca 2010

Letni torcik truskawkowy

Sezon na truskawki uważamy za oficjalnie rozpoczęty. Dzięki naszym wspaniałym przyjaciołom w naszym domu zagościła łubianka truskawek. Część owoców zniknęła błyskawicznie. Te, które ocalały atak truskawkożerców znalazły się w dzisiejszym torciku. Skąd pomysł? Chcieliśmy zrobić zwykły biszkopt z truskawkami, ale robiliśmy już w tym sezonie biszkopt z rabarbarem, więc szukaliśmy innego rozwiązania. A. stwierdził, że koniecznie musi być to ciasto z kremem. I tak narodził się pomysł na biszkopt z puszystym kremem z mascarpone i świeżymi truskawkami. Przepis na biszkopt zawdzięczamy Asi z Kwestii Smaku. Jest rewelacyjny - delikatnie wilgotny, ładnie wyrośnięty i ... bezowy. Na jego powierzchni podczas pieczenia tworzy się beza, która pięknie rozłamuje się pod naciskiem widelczyka. Krem z mascarpone został częściowo skopiowany z przepisu na tiramisu. Torcik jest lekki, prosty w przygotowaniu i efektowny.
Można go przechowywać w lodówce - pewnie nie za długo, bo świeże truskawki puszczają sok. Nie wiemy jednak ile może tak czekać, bo u nas wszelkie wypieki znikają błyskawicznie.



Czas przygotowania: 1 godzina

Składniki:

Biszkopt
           3 żółtka
           3 białka
           1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
           1/3 szklanki mąki pszennej
           1 szklanka cukru pudru

Krem
           1 opakowanie serka mascarpone
           1/2 szklanki śmietanki śmietanki 30% lub 36%
           2 łyżki cukru pudru (lub więcej, jeśli ktoś lubi słodkie desery)
          20 świeżych truskawek 

Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy masłem. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Przygotowujemy 3 miseczki. Do pierwszej przesiewamy dwa rodzaje mąki.
W drugiej  mikserem na najwyższych obrotach ucieramy żółtka z połową cukru pudru. Przestajemy po 5 minutach.
W trzeciej w podobny sposób ucieramy białka z pozostałym cukrem. Po pięciu minutach miksowania otrzymamy lśniącą pianę, która nie będzie sztywna. Piszę to, ponieważ moja mama zawsze mówiła, że piana do biszkoptu musi być sztywna. Okazuje się, że nie musi.
Za pomocą szpatułki łączymy masę białkową z masą z żółtek. Robimy to bardzo delikatnie, żeby piana nie opadła. Teraz dosypujemy 1/3 mąki i mieszamy delikatnie. Dodajemy koleją porcję mąki, mieszamy, dodajemy resztę i mieszamy. Ważne jest, żeby mieszać naprawdę delikatnie. Jeśli nie wiecie jak to zrobić, spróbuję wytłumaczyć. Mąkę sypiemy delikatnie na całą powierzchnię miski. Szpatułką przedzielamy masę na dwie części i gdy dojedziemy do końca miski wykonujemy ruch do góry i na prawo. Powtarzamy, aż masa zrobi się jednolita. Kilkanaście ruchów wystarczy. Gotową masę wlewamy do tortownicy i wstawiamy do piekarnika na 35 minut. Biszkopt wyjmujemy z piekarnika, studzimy i zdejmujemy obręcz. Uwaga! Biszkopt musi b ostudzony, w przeciwnym razie pęknie.

Zabieramy się za robienie kremu. Śmietankę ubijamy mikserem na niskich obrotach do otrzymania bitej śmietany. Serek mascarpone mieszamy z cukrem. Łączymy bitą śmietanę ze słodkim mascarpone.
Truskawki myjemy, odsączamy i przekrajamy na pół. Jeśli są małe zostawiamy je w całości.


Na biszkopcie rozsmarowujemy krem i układamy truskawki. Tort wstawiamy do lodówki lub serwujemy od razu. Smacznego! 

czwartek, 3 czerwca 2010

Babeczki pigwowo-kajmakowe

Jesienią zrobiliśmy konfiturę pigwową, której do wczoraj nie spróbowaliśmy. Szukając dla niej zastosowania innego niż "dodatek do mięs" postanowiliśmy dodać ją do kruchych babeczek z kajmakiem. W ten sposób otrzymaliśmy super kruche babeczki w których smaki kwaśny i słodki idealnie się uzupełniają. Zamiast kwaśnej konfitury z pigwy polecamy konfiturę z mirabelek. Z podanego przepisu wychodzi około 20 babeczek średniej wielkości. Do kajmaku użyliśmy mleka z puszki. Nie gotowaliśmy go jednak w zamkniętej puszce przez 3 godziny tylko w rondlu, ciągle mieszając, przez 20 minut.



Czas przygotowania: 1 godzina.

Składniki:
Babeczki
            2 szklanki mąki
            1/3 szklanki cukru pudru
            1 kostka zimnego masła (200g) + 4 łyżki do foremek
            2 żółtka
            skórka otarta z jednej cytryny

Nadzienie
            1 słoiczek konfitury z pigwy lub mirabelek
            1 puszka mleka skondensowanego
            pół kostki masła

Zimne masło siekamy na małe kawałki. Mąkę, cukier puder, żółtka, skórkę z cytryny siekamy z masłem, zagniatamy, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na pół godziny. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni. W tym czasie wszystkie foremki dokładnie smarujemy rozpuszczonym masłem. Idealnie nadaje się do tego mały pędzelek.
Foremki wylepiamy ciastem. Uwaga! Żeby po upieczeniu babeczki się nie rozpadały należy wylepić foremki po brzegi - to bardzo ważne, bo tylko wtedy przy wyjmowaniu babeczka ma szansę "wysunąć" się z foremki.  W przeciwnym razie trzeba podważać ją nożem, a nierówne miejsca od razu odpadają. Babeczki są naprawdę kruche i delikatne. Foremki z ciastem wkładamy do piekarnika na 15 minut. Jeśli Wasz piekarnik, tak jak nasz, ma tendencję do przypiekania wszystkiego, sprawdźcie babeczki po 10 minutach. Powinny mieć brązowe brzegi i zapieczony środek.

Kajmak robimy metodą pośrednią między tradycyjną a puszkową. Otwieramy puszkę, zawartość wlewamy do garnka i podgrzewamy na bardzo małym ogniu ciągle mieszając - najlepiej drewnianą łyżką. Mleko zacznie gęstnieć i zmieniać kolor. Kajmak jest gotowy, jeśli jego kropla szybko zastyga na talerzu. Do gorącego kajmaku wkręcamy pół kostki masła, dodając ją po łyżce - zapobiegnie ono tężeniu kajmaku i sprawi, że będzie ciągnący się. 

Babeczki studzimy. Ostudzone napełniamy łyżeczką kwaśnej konfitury i solidną porcją kajmaku. Odstawiamy w chłodne miejsce lub od razu na stół.

środa, 2 czerwca 2010

Ciasteczka owsiane

Miłość do ciastek owsianych przyszła zupełnie niespodziewanie. Nawet nie pamiętam gdzie nas znalazła. Kwintesencją ciastek są bakalie. Jedni dodają mnóstwo rodzynek, inni sypią wszystko, co mają pod ręką. Ja przed dłuższy czas dzieliłam ciastka na białe, z białą czekoladą i żurawiną, i czarne z gorzką czekoladą, rodzynkami i orzechami. Po wielu próbach stwierdzam, że ciastka z białą czekoladą są bardziej wymagające - trzeba bardzo pilnować, żeby się nie przypaliły. Ciemne zaś są idealne. Ostatnio dodawaliśmy do nich kandyzowany kumkwat i były rewelacyjne. Czekolada gorzka Alpen Gold z kawałkami skórki pomarańczowej też się świetnie nadaje. Jak widzicie - każdy wrzuca, co lubi, zachowując proporcje - 2 szklanki bakalii na 3 szklanki płatków. W przeciwnym razie ciastka nie będą chciały się formować. Kupując płatki owsiane zwróćcie uwagę na ich grubość - mają to być zwykłe,  grube płatki, a nie błyskawiczne górskie. Najlepsze robi Kupiec.
Orzechy najlepiej uprażyć wkładając je do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 10 minut. Jeśli po tym czasie skórka nie będzie pękała, zostawcie je jeszcze na chwilę. Po wyjęciu z piekarnika rozłóżcie orzechy na czystej ścierce i pocierając ją pozbędziecie się skórki. Jeśli jednak trochę jej zostanie, nie przejmujcie się. Nada aromatu ciastkom :) Nie przerażajcie się też oporem, jaki stawia masa podczas formowania. Można ją spacyfikować mocząc ręce w zimnej wodzie przed ich formowaniem. Ale o tym niżej. Cukier brązowy najtańszy jest w Marks&Spencer. Ekstrakt waniliowy też, ale niedługo podam Wam przepis na ekstrakt własnej roboty!



Czas przygotowania: 10 minut.
Czas pieczenia: około 12 minut (do momentu zbrązowienia się brzegów)

Składniki:

1 szklanka prażonych i posiekanych orzechów laskowych lub włoskich
1 szklanka bakalii i czekolady gorzkiej ( rodzynek niesparzonych,  żurawiny kandyzowanej, kumkwatu, skórki pomarańczowej,   posiekanych daktyli, fig, etc.)
3/4 kostki miękkiego masła
1 szklanka jasnego brązowego cukru
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3/4 szklanki mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
2 szklanki płatków owsianych

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. 
Wszystkie składniki sypkie, tj. mąkę, sodę, sól, cynamon, mieszamy. W misce łączymy masło z jajkiem i cukrem brązowym. Mieszamy, aż powstanie jednolita masa do której dodajemy ekstrakt waniliowy, płatki owsiane i bakalie. Mieszamy. 
Blachę wykładamy papierem do pieczenia (polecamy papier z Lidla - ma idealne wymiary), formujemy ciastka. Moczymy ręce w misce z wodą, z masy robimy kulkę wielkości orzecha włoskiego i ją rozpłaszczamy. Ciastka układamy na blasze zostawiając między nimi odstępy - urosną. Wkładamy do piekarnika na 12 minut, ale ale... nie zaszkodzi po 10 minutach sprawdzić czy brzegi ciastek nie są brązowe. Jeśli tak, wyjmujemy ciastka i studzimy. Uwaga! Jeśli przyjdzie nam do głowy przekładanie gorących ciastek np. na stolnicę to proszę robić to ostrożnie, bo ciastka będą się rozpadały. Dopóki jednak są  gorące można je uratować zlepiając na nowo. Jeśli brzegi są brązowe, to są jednocześnie chrupiące - a przy tym środek pozostaje miękki. Jeśli robimy większą ilość ciastek radzę sprawdzać piekarnik częściej. 
Ciastka można przechowywać długo, ale znikają dość szybko. Do przechowywania polecam metalowe pudełka po ciasteczkach duńskich.