piątek, 31 lipca 2015

Chłodnik z arbuza i ogórka z bazylią i fetą w 10 minut

Dzisiaj mieliśmy 10 minut, żeby zrobić szybki obiad. Dziesięć minut to tyle, ile trwa odcinek Maszy i Niedźwiedzia. To tyle, ile trwa zaparzenie dobrej kawy w kawiarce. To tyle, ile zajmuje mi wybranie lakieru do paznokci. Dziesięć minut to naprawdę mało. 
Wciąż mamy remont, więc nasza kuchnia nie istnieje. Za to istnieje kuchnia rodziców, a w niej nasz blender. Teraz powinniśmy napisać cały pean na cześć blendera, bo nie wyobrażamy sobie bez niego życia. Jeśli szukacie sprzętu wszechstronnego - kupcie blender kielichowy. Do koktajli, do masła orzechowego, do hummusu, do hummusu z bobu, do pasty rybnej. I do szybkiego chłodnika właśnie.
Dzięki blenderowi zrobiliśmy w te 10 minut pyszny chłodnik z arbuza i ogórka. Dodaliśmy do niego pomidorów koktajlowych, fety i świeżej bazylii. Chłodnik można zrobić rano i zostawić go w lodówce do południa. Można go też przygotować z arbuza i ogórków wyciągniętych prosto z lodówki. Wtedy od razu będzie zimny i zaoszczędzimy sobie czekania.

Przepis powstał we współpracy z Cisowianka - Gotujmy Zdrowo. Mniej soli.



Czas przygotowania: 10 minut
Liczba porcji: 4

Składniki:
1 kg zimnego arbuza bezpestkowego
1/2 kg zielonego ogórka (z lodówki)
2 łyżki octu jabłkowego
8 pomidorków koktajlowych
100 g fety
8 liści bazylii


1. Arbuza obieramy i kroimy w duże kawałki. Wrzucamy do blendera.
2. Ogórki obieramy, odkrawamy kawałek o długości 6 cm. Ten 6-cm kawałek kroimy w drobną kostkę. Resztę ogórków wrzucamy do blendera.
3. Do arbuza i ogórka dodajemy ocet jabłkowy. Miksujemy do uzyskania jednolitej zupy - około 30 sekund.
4. Pomidorki kroimy na 4 części.
5. Fetę kruszymy.
6. Do miseczek wlewamy zmiksowanego arbuza, dodajemy kawałki ogórka i pomidory.
7. Na wierzch kruszymy fetę i dekorujemy bazylią.
8. Chłodzimy w lodówce albo serwujemy od razu

wtorek, 21 lipca 2015

Makaron z chorizo i czereśniami - bez soli!

Lato w pełni, czasem jest bardzo gorąco i gotowanie bywa ostatnią rzeczą na jaką mamy ochotę. Na szczęście, dzięki kilku prostym składnikom można w kwadrans zrobić pyszny obiad. Chorizo, czereśnie, pomidory i rozmaryn składają się na pyszny, delikatnie pikantny sos, który świetnie smakuje w towarzystwie makaronu. Chorizo i czereśnie (oprócz pięknego brzmienia) to naprawdę niesamowite połączenie - jest słono, słodko i ostro. Wygląda pięknie i dobrze smakuje. Zgodnie z zapowiedzią, w daniu nie ma dodatku soli. W zupełności wystarczy tej, która zamknięta jest w hiszpańskiej kiełbasce. 

Przepis powstał we współpracy z Cisowianka - Gotujmy Zdrowo. Mniej soli. 


Czas przygotowania: 15 minut

Składniki dla 2 osób:
200 g makaronu casarecce 
100 g ostrego chorizo
50 g czereśni wydrylowanych
2 łyżki passaty pomidorowej 
2 gałązki rozmarynu
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
3 łyżki oleju rzepakowego


1. Makaron przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu. 
2. W czasie, gdy gotujemy makaron przygotowujemy sos.
3. Cebulę i czosnek drobno siekamy. 
4. Chorizo kroimy w kostkę (pozbywamy się osłonki). 
5. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę, rozmaryn i smażymy na małym ogniu przez 3 minuty. 
6. Do cebuli dodajemy czosnek i smażymy 30 sekund.
7. Do cebuli i czosnku dodajemy chorizo i smażymy mieszając 1 minutę. Dodajemy passatę, połówki czereśni i podsmażamy kolejną minutę. 
8. Gotowy sos mieszamy z makaronem, wyjmujemy rozmaryn i serwujemy. 

sobota, 18 lipca 2015

Sioło Budy, czyli co zjeść w okolicy Białowieży

"A co Państwa do nas sprowadza?" - zapytał funkcjonariusz Straży Granicznej, kiedy radośnie skręcaliśmy z drogi 689 w kierunku Bud. Pewnie klasycznego turystę sprowadzałyby stada żubrów, ogrom ptaków, które można bezkarnie oglądać o 3 nad ranem, majestatyczna Puszcza Białowieska, moc jagód w lesie, tysiące owadów, które żyją tylko tam. Nas co roku ciągnie do tego samego - do magicznego miejsca w którym rano słychać koguta, widać młode bociany uczące się latać. Ciągnie nas do soljanki, kiszki mięsnej i ... pani Agaty, która obiecuje racuchy na śniadanie.


Do Sioła Budy, czyli kompleksu pięknych białowieskich domków, zaproszono nas dwa lata temu. Gotowaliśmy na miejscu carpaccio z kalarepy i gruszki (przepis tutaj) i smażyliśmy bliny z botwinką i kozim serem (przepis tutaj). Wracamy, kiedy tylko możemy, bo to miejsce idealne. Dla dorosłych i dla dzieci. 


Mocną stroną Sioła Budy jest niewątpliwie restauracja - czyli Karczma Osocznika. To miejsce w którym można spróbować dań charakterystycznych dla tej części Polski - są mieszanką smaków rosyjskich, białoruskich, ukraińskich i polskich. Jednym słowem, Podlasie w najlepszym wydaniu. My w Karczmie zawsze zaczynamy od soljanki  - słono-kwaśnej zupy ze wschodnim rodowodem. Intensywna, pełna kawałków mięsa, kaparów, oliwek, kiszonych ogórków, obowiązkowo z kleksem śmietany. W zasadzie na soljance możnaby skończyć, bo jest bardzo treściwa. 

środa, 1 lipca 2015

Jak wygląda kuchnia Kulinarnego Bloga Roku? UWAGA! szokujące zdjęcia

W 2012 roku zdobyliśmy tytuł Kulinarnego Bloga Roku. Od pięciu lat mieszkamy w mieszkaniu, które pieszczotliwie nazywamy "pestką orzecha". Poprzedni właściciele kochali boazerię i drewno. Nie mamy zapędów ekstrawertycznych i tylko stali Czytelnicy zauważyli czytając nasze wpisy, że piekarnik niedomaga i nie dopieka ciast od góry. Tak na marginesie, takie piekarniki genialnie nadają się do pieczenia serników! 
Nie mieliśmy zamiaru pokazywać ani starej kuchni ani nowej. Mamy remont. Pakując nasze życie do ponad 60 kartonów zaprosiliśmy Agę z Siły Smaku, żeby zabrała od nas kilogramy mąki, czekolady, kakao (żeby się nie zmarnowały, oczywiście). Aga weszła do naszego mieszkania po raz pierwszy w życiu i zapytała gdzie jest kuchnia. Pokazaliśmy jej kuchnię, a ona wykrzyknęła "tak wygląda kuchnia Kuliarnego Bloga Roku?! Nie wierzę!!!". Dla nas był to wystarczający argument, żeby pokazać naszym Czytelnikom naszą starą kuchnię.