Kiedy dzieci są malutkie i poznają nowe smaki nie gardzą niczym. A potem idą do przedszkola i na niewinnie brzmiące nazwy składników reagują stanowczym i pełnym odrazy "bleeee". Są jednak sposoby na przekonanie ich, że warto próbować.
Ostatnio kupiliśmy kozi ser. Na ich pytanie "co to" odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą. Na nasze pytanie czy chcą spróbować odpowiedzieli, również zgodnie z prawdą, "kozi ser. Z Koziołka Matołka może." Nie wdaliśmy się w dyskusję na temat pochodzenia mleka i płci Matołka. Po prostu wciągnęliśmy kozi ser na dziecięcą czarną listę.
Nie zmuszamy dzieci do jedzenia. Nie szantażujemy ich emocjonalnie mówiąc, że zrobiliśmy to specjalnie dla nich, a oni nie chcą jeść. Nie siadamy przy stole na długie godziny udając latające samolociki. Wiemy, że jedzą kiedy są głodne i szanujemy to. Za każdym razem jednak pytamy czy nie chcą spróbować tego, co akurat robimy.
Kozi ser kupiliśmy specjalnie, żeby spróbować go w nowym połączeniu. Zwykle latem dodajemy go do sałatki z pomidorami i malinami, którą podpatrzyliśmy u Agaty Wojdy. Tym razem spróbowaliśmy go w połączeniu z brzoskwiniami, śliwkami i miodem mniszkowym, który dostaliśmy w Fundacji Pogranicze. Wszystko wyglądało na tyle interesująco, że dzieci spróbowały tego miksu i nagle polubiły kozi ser. Nie są jego wyznawcami, ale nie reagują tak zasadniczo.
Nasze dzieci dają się przekonać do nowych smaków tylko wtedy, kiedy widzą coś dobrego i mogą same zdecydować czy chcą tego spróbować czy nie. I uprzedzając Wasze pytania - jeśli nie chcą spróbować to też nie zmuszamy. Jak byliśmy mali nie lubiliśmy śledzi, kaszanki, budyniu z sokiem. Dzisiaj nie tylko to tolerujemy, ale uwielbiamy!
Czas przygotowania: 10 minut
Liczba porcji: 2
Składniki:
1 brzoskiwnia
6 śliwek
50 g sera koziego
2 łyżeczki miodu mniszkowego
garść liści mięty
1. Brzoskwinię i śliwki myjemy. Owoce przekrawamy na pół, usuwamy pestki i kroimy w ósemki.
2. Owoce układamy na talerzu, posypujemy pokruszonym kozim serem, skrapiamy miodem mniszkowym.
3. Posypujemy listkami mięty i serwujemy.