wtorek, 8 lutego 2011

Szyszki

Podobnie jak blok, szyszki kojarzą nam się jednoznacznie z dzieciństwem. Nasze mamy czasami przygotowywały właśnie takie słodkie, nietwarde łakocie. Specjalnie piszemy, że nietwarde, ponieważ czasami można spotkać odpustowych sprzedawców szyszek zębo-łamaczy. Takie szyszki omijamy szerokim łukiem. Ponieważ jest to deser banalny, niedrogi, szybki i sentymentalny zachęcamy do wypróbowania. Szkoda, że nigdzie nie ma przepisu na gumy Donald. Albo Ptysia... 


 Czas przygotowania: 20 minut

Składniki:
1/4 kg krówek ciągutek
1/4 kg cukierków toffi
10 dkg ryżu preparowanego
100 g masła

W garnku na małym ogniu rozpuszczamy krówki, cukierki toffi i masło. Masę trzeba cały czas mieszać, żeby się nie przypaliła. Kiedy stanie się jednolita, wyłączamy palnik, a do garnka wrzucamy ryż preparowany. Dokładnie mieszamy, żeby każde ziarenko było pokryte słodką masą. Z gorącej masy formujemy szyszki. Można to robić rękoma, a można pomagać sobie łyżką - wszystko zależy od naszej odporności na wysoką temperaturę. Szyszki studzimy i jemy.

14 komentarzy:

  1. oj szyszki ... szkoda że nie są dietetyczne hihi ja robię szyszki z masy podobnej do blokowej i właśnie sobie uświadomiłam że dawno nie robiłam szyszek i trzeba by było zmienić to niedopatrzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam raz w życiu takie szyszki. Z bliżej nieznanego powodu Mama nie zrobiła nam ich nigdy więcej, później ja miałam fazę na dietę zdrową, a teraz wybieram czekoladę na rzecz innych słodyczy. Tak mi już zostało po prozdrowotnych odchyleniach.

    OdpowiedzUsuń
  3. szyszki... pychota:) ale kusisz takimi smakolykami na noc:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie robiłam ,a zdarzyło mi się jeść jeszcze za czasów szkoły podstawowej :)
    Może skuszę się kiedyś i zrobię? Taki powrót do dzieciństwa :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy2/08/2011

    OJEJKU!!! :) pychotka... :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno nie robiłam a uwielbiam je:)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam... to także moje smaki dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a wiesz.. w moich wspomnieniach z dzieciństwa nie ma takich szyszek. może to nie moje lata..? za to gumy donald.. uwielbiane.

    OdpowiedzUsuń
  9. Babcine. Pyszne były.
    Dzięki za garść wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pamiętam przepychanki do sklepiku szkolnego na długiej przerwie...
    każdy chciał dostać szyszkę ;]
    ale i tak domowe są najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  11. mnie jakims dziwnym trafem szyszki ominely, ale gumy donald...! zbieralam nawet tzw. historyjki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. No smak dzieciństwa... :) I zielonych szkół w Zakopanym :) Zabieram jedną :)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja to chciałam powiedzieć, że dodaję do tej całej masy kakao. i też jest dobre.
    I oczywiście przy formowaniu mam pod ręką miskę z zimną wodą, w której moczę ręce. Tylko tak daję radę przeżyć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny!
M+A