Święta, a przynajmniej Mikołajki, kojarzą mi się z wizytą w herbaciarni. Równiutko poustawiane identyczne słoiki kryją w sobie magię, jakąś szaloną miksturę aromatów. Uwielbiam je wąchać, chociaż po piątym nie pamiętam już czym dokładnie różnił się pierwszy i drugi. Nawet nie pomaga mi wtedy powąchanie ziarenek kawy, które podobno świetnie resetują nos. W herbaciarni potrafiłam wydać fortunę – herbata dla cioci, kuzynki, teściowej kuzynki, czyli dla tych, którzy są przy stole. Już w zeszłym roku postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i sama przygotować herbatę świąteczną. Nie jest to trudne, wystarczy jedna wizyta w supermarkecie i chwila między półkami z przyprawami. Potem wszystko mieszamy, zamykamy w torebeczkach czy słoiczkach. Po tygodniu herbata przechodzi aromatami przypraw i smakuje idealnie.
My herbatę pakujemy do pojedynczych torebeczek (takich) – 1 łyżka herbaty na torebeczkę. A potem wszystkie torebeczki pakujemy w celofan, żeby nasze aromaty się nie ulotniły poza herbatę.
Czas przygotowania: 2 minuty
Składniki:
100 g czarnej herbaty liściastej
2 laski cynamonu
4 gwiazdki anyżu
12 ziarenek kardamonu
1 łyżka goździków
1 łyżka czerwonego pieprzu
opcjonalnie: 50 g suszonej wiśni lub śliwki kalifornijskiej
1. Laskę cynamonu kruszymy na mniejsze kawałki. Najłatwiej zrobić to uderzając tępą stroną noża lub wałkując cynamon na desce do krojenia.
2. Anyż łamiemy na kawałki. Kardamon delikatnie miażdżymy.
3. Śliwki siekamy drobno.
4. W miseczce mieszamy wszystkie składniki. Przekładamy je do słoiczków lub woreczków i folii.
Najlepiej smakuje zaparzona ze plastrami świeżej pomarańczy.
Genialny pomysł
OdpowiedzUsuńAnia