Książka, zgodnie z zapowiedzią na okładce, przedstawia przepisy Doroty Świątkowskiej na wypieki zgodne z porami roku. Mamy smaki wiosny, lata, jesieni i zimy. Są zatem truskawki, mnogość śliwek czy fig. Każda pora roku jest idealną porą na ... sernik. Moje Wypieki to królestwo serników, ale ta książka to serniokowa bonanza. Występują we wszystkich możliwych formach, smakach i strukturach. Bardzo mnie to zachęciło do testowania różnych sernikowych opcji i odejścia od klasyki - cytryna, czekolada, masło orzechowe.
Książka to zbiór przepisów, które są już na blogu. Są one jednak odświeżone i ułożne zgodnie z porami roku. Czy to źle? Powiem Wam szczerze: uwielbiam takie książki w których wszystko ma swoje miejsce i czas. To prawda, można sobie poszukać tych receptur na blogu. Książka to jednak coś zupełnie innego - książkę przeglądasz, jesz oczami, a potem paćkasz jajkami i masami. Książka żyje swoim życiem. Poza tym, książka bardzo porządkuje życie. Oczywiście, kiedy widzisz któreś tam ciasto z jabłkami możesz mieć poczucie, że to już było. Ale właśnie wtedy dochodzi do Ciebie ta myśl, że oto właśnie ktoś ułatwia ci życie - następnym razem zamiast wertować blog w poszukiwaniu pomysłu na zużycie tony niechcianych jabłek czy śliwek po prostu sięgniesz po Moje Wypieki.
Moje wypieki na cztery pory roku
Dorota Świątkowska
strona: www.mojewypieki.com
Wydawnictwo Egmont
Format: 200x250
Cena: 59,99
Mam wszystkie książki pani Doroty i uwielbiam jej przepisy. Wszystkie ciasta mi wyszły a juz hitem na święta jest perfekcyjny makowiec i sernik świąteczny wykwintny. Zgadzam się, przepisy można znależć na blogu, ale książka t jak wchodzenie do innego świata. Ostatnią książkę też już mam od wczoraj i z przyjemnością ją czytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się taka :)
OdpowiedzUsuń