wtorek, 25 stycznia 2011

Powidła mandarynkowe z jabłkami

Ciąg dalszy łamania stereotypu, że przetwory robi się tylko latem i wczesną jesienią. I ciąg dalszy zamykania cytrusów w słoikach. Były pomarańcze i cytryny. Tym razem przyszła kolej na mandarynki. Inspiracją był przepis Macieja Kuronia na powidła mandarynkowe. Powidła - bo ich konsystencję miały gwarantować jabłka. Przepis ukazał się w książeczce z przetworami z owoców, która swego czasu była dołączona do Gazety Wyborczej. I może nawet nasz przepis byłby identyczny z przepisem Kuronia, gdyby nie to, że A. zarzucił w międzyczasie książeczkę swoimi papierami i nie mógł jej znaleźć. Improwizacja okazała się jednak bardzo udana. Mandarynki świetnie współgrają z jabłkami - powidła są delikatne w smaku, aromatyczne i mają jasny, słoneczny kolor. Miejmy nadzieję, że ten smak i aromat uda się przechować w słoikach przez kilka miesięcy... Swoją drogą, zadziwiające, że o tej porze roku w Polsce jabłka kosztują prawie tyle samo co mandarynki...



Czas przygotowania: 40 minut
Czas gotowania: ok. 3 godzin

Składniki:
3 kg mandarynek
1 kg jabłek, najlepiej winnych
3 cytryny
70 dag cukru
6 goździków
1 łyżeczka cynamonu

Mandarynki, jabłka i cytryny dokładnie myjemy. Pięciu mandarynkom dodatkowo szorujemy dokładnie skórki, kroimy je i wrzucamy do garnka razem z pokrojonym miąższem (myśmy kroili każdą mandarynkę na 3-4 półplastry). Jabłka i pozostałe mandarynki obieramy ze skórek, kroimy, wyrzucamy pestki i wrzucamy do garnka. Zalewamy wszystko sokiem wyciśniętym z cytryn, dwoma szklankami wody, dodajemy goździki (najlepiej drobno potłuczone) i rozgotowujemy. Gdy owoce puszczą sok, a jabłka zaczną się rozpadać, dosypujemy cynamon i cukier - początkowo pół kilograma, resztę pozostawmy w rezerwie gdyby powidła trzeba było dosłodzić. I gotujemy dalej. Po ok. pół godziny zawartość garnka trzeba przetrzeć przez sito albo zblendować (my wybraliśmy to drugie). Trzeba się bowiem w jakiś skuteczny sposób pozbyć mandarynkowych błonek. Przecierając powidła pozbywamy się ich definitywnie, blendując - pozwalamy im zostać, choć w zmienionej postaci...
Powidła gotujemy aż osiągną właściwą, gęstą konsystencję. Im dłużej gotujemy, tym częściej mieszamy, bo mogą przywierać do dna garnka. Gorące powidła pakujemy do wyparzonych słoików i szczelnie zamykamy. 
Prawie nigdy zawartość garnka nie wchodzi idealnie do przygotowanych słoików, zawsze zostaje choć trochę powideł, za mało żeby "rozpocząć" nowy słoik. Dla nas to zawsze porcja na pierwszą próbę -  w tym przypadku polecamy do towarzystwa świeżą bułkę z twarogiem. Smakuje wyśmienicie!

8 komentarzy:

  1. Wygląda pysznie. Uwielbiam mandarynki. Nigdy jednak nie próbowałam dżemu ani powideł mandarynkowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszne muszą być te powidła. Ja też mam tę książeczkę ale jak zaglądam do niej tylko latem. I jak widac to błąd:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo pyszna propozycja:)
    przepis zapisalam i wyprobuje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. mandarynkowe zapowiadają się super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też zawsze zastanawia to, dlaczego banany ,które przyjechały z drugiego końca świata czy mandarynki są w cenie jabłek (rozumiem, tania siła roboca itp itd ale bez przesady..). Faajny posmysł na wykorzystanie cytrusowego sezonu!

    OdpowiedzUsuń
  6. intrygujący pomysł, nie ma co ;]
    ciekawe połączenie smaku.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie mandarynki nie mają racji bytu jak sobie po prostu leżą, bo zawsze je ktoś po drodze zje :P
    Ale gdybym je tak hardo zatrzymała do takich przetworów...no no!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8/10/2015

    Ciekawy jestem jak smakowały by takie powidła na biszkopcie -nasączonym syropem z mandarynek -Patrząc na takie pyszności mam wrażenie że czytam bajkę lub ją sobie wyobrażam -niekoniecznie powidła-może być dżem lub konfitura z mandarynek z jabłkami -

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny!
M+A