O tych warsztatach powinnam była napisać zaraz po ich zakończeniu. Na szczęście, do tej pory tego nie zrobiłam. Dopiero, kiedy jesień naprawdę daje nam popalić, można napisać o jedzeniu, które pozwoli jakoś przeżyć ten czas.
Warsztaty odbyły się w bistro Masz Gulasz - jednym z nowych lokali Magdy Gessler, której współpracowników podziwiam za wynajdowanie kolejnych nisz na rynku restauratorskim. Obok bistro serwującego gulasze przechodziłam kilka razy - ciepłe, proste wnętrze, świetna witrynka ze słoikami wypełnionymi kaszami. Wydawało mi się, że jest to raczej lokal stworzony dla pracowników okolicznych korporacji, a nie tych, którzy nie mają pomysłu na obiad/kolację w weekend i poszukują czegoś niecodziennego. Okazało się, że lokal ma w swoim menu interesujące eintopfy, które z pewnością rozgrzeją podczas jesiennego spaceru.
Czy gulasz może być niecodzienny? Jak się okazuje - może, bo gulasz to nie tylko węgierska potrawa składająca się z mięsa, cebuli i papryki. Gulasz to po prostu potrawa jednogarnkowa, a takie ma w swoim menu każdy region świata. Na warsztatach przygotowywaliśmy więc coś z Hiszpanii, coś z Włoch i coś... uniwersalnego. Tradycyjne hiszpańskie pisto to wegetariański gulasz z pomidorów, bakłażanów, papryki, cukinii i ziemniaków. Receptura nie była zaskakująca, ale forma podania - tak. Gulasz bowiem serwowaliśmy z sadzonym jajkiem, a nie kaszą. Kolejnym daniem był rewelacyjny gulasz z kurczaka, suszonych pomidorów i szpinaku. Zaskakująco lekki, delikatny, wspaniały. Mnie jednak najbardziej urzekł gulasz cielęcy z tymiankiem i oliwkami. Delikatne mięso, cudowny pomidorowy sos, nutka ziołowa sprawiły, że miałam ochotę go jeść i jeść. Poza tym, była to jedyna potrawa wymagająca cierpliwości - dusił się prawie godzinę i jako jedyna tak długo nęciła zapachem.

Jako blogerka gotująca muszę jednak wspomnieć o tym, czego właściwie się na tych warsztatach nauczyłam, bo o tym, że darmowe jedzenie w dobrej knajpie jest fajne - wie każdy. Podobnie jak picie wina i podjadanie kanapeczek z przeróżnymi pastami (wątróbka, my love!)
Po pierwsze, jak przesmażasz mięso, to rób to partiami. Mięso przesmażamy po to, żeby "zamknąć" je od zewnątrz i żeby mimo długiego gotowania pozostawało w środku wilgotne. Jak się wrzuci na rozgrzany olej tego mięsa za dużo, to ono puszcza wodę i zaczyna się dusić. Wtedy to w zasadzie nie ma różnicy czy najpierw wyląduje w tym oleju czy nie. Najlepiej więc wrzucać tyle kawałków, żeby zajmowały ok. 1/3 patelni, tworząc jedną warstwę. Jak już się z każdej strony zarumienią, zdejmujemy z patelni i przysmażamy kolejną porcję. Może to trochę kłopotliwe, ale naprawdę robi różnicę. Po drugie, jeśli chcesz zrobić jakieś danie warzywne i zależy Ci na tym, żeby naprawdę było czuć smak warzyw, pokroj je w grube plastry lub dużą kostkę. W przeciwnym razie, wszystko się rozpadnie, będzie wyglądało nieapetycznie i odda swój cały smak potrawie, nie zachowując nic dla siebie. Po trzecie, pęczak to kasza, której można w kuchni używać nie tylko do kutii. To moje największe odkrycie tych warsztatów. Do tej pory pęczak kojarzył mi się tylko z kutią i skojarzenie to było tak silne, że nie odważyłabym się podać czegokolwiek innego z pęczakiem. Błąd! Ze wszystkich kasz, to właśnie pęczak najlepiej pasuje do eintopfów.
Jeśli chcielibyście się przekonać jak cudownie smakuje gulasz z cielęciną, spróbujcie wykonać go sami. Z podanych proporcji otrzymacie cztery porcje gulaszu dokładnie takiego, jaki serwują w bistro Masz Gulasz.
Składniki:
300 g chudej
cielęciny pokrojonej w 2-cm kostkę
1 cebula pokrojona w piórka
200 g
pomidorów bez skórki pokrojonych w kostkę
sól
pieprz
kilka
gałązek tymianku
1 liść
laurowy
50 g
zielonych oliwek bez pestek
czarne
oliwki do dekoracji
Na rozgrzanym tłuszczu rumienimy mięso, dodajemy sól i
pieprz. Następnie wyjmujemy z garnka i odkładamy w ciepłe miejsce. Na
pozostałym tłuszczu szklimy cebulę, dodajemy
pomidory, dusimy na małym ogniu około 15 minut. Dodajemy cielęcinę,
tymianek i liście laurowe, dusimy pod przykryciem przez około 20 minut.
Doprawiamy do smaku, dodajemy oliwki i wszystko razem dusimy jeszcze kolejne 20 minut. Dekorujemy tymiankiem i czarnymi oliwkami.