Jakiś czas temu ulało mi się i napisałam tekst o tym jak bardzo jestem uzależniona od pieczenia. Okazuje się, że pieczenie i gotowanie to świetne sposoby na szczęśliwe życie.
fot. Maciej Stankiewicz |
Podczas degstowana wyszukanych dań, podczas jedzenia w ogóle w naszym mózgu wytwarza się hormon szczęścia. Szczególnie, jeśli jedzenie ma dodatek cukru. Szczęście na chwilę gwarantowane. Co jeśli chcemy odczuwać to szczęście nieco dłużej? Okazuje się jednak, że jest sposób na zatrzymanie tego szczęścia. Tym sposobem jest nie samo jedzenie, ale gotowanie i pieczenie.
W periodyku Journal of Positive Psychology ukazał się artykuł, który potwierdza, że nawet krótkie kreatywne zadania wykonywane codziennie pozytywnie wpływają na nasze samopoczucie. Po prostu, jeśli codziennie poświęcimy nawet kilka minut na zrobienie czegoś niestandardowego, czujemy się lepiej, czujemy się spełnieni, czujemy się mądrzejszymi i sprawniejszymi ludźmi. Co ciekawe, każdego kolejnego dnia czujemy się bardziej kreatywni i bardziej zadowoleni z efektów naszej pracy niż dzień wcześniej. Szczęścia przybywa. W badaniu wzięło udział ponad 600 osób, które przez 13 kolejnych dni miały wykonywać jakieś czynności wymagające kreatywnego myślenia.
Każdego dnia badani mieli zapisywać co robili i jak się potem czuli. Po kilku dniach u prawie wszystkich badanych zauważono notatki z hasłem "rozwój, rozwijam się, kwitnę, uczę się." Jak się ma do tego pieczenie i gotowanie? Są to czynności, które większość badanych robiła codziennie zupełnie automatycznie i odruchowo. Każdy z nich musiał jeść i zwykle jadł to samo. Podczas badania okazało się jednak, że gotowanie i pieczenie to były właśnie najczęściej wybierane aktywności, które można było opisać jako "wymagające wyobraźni." Kiedy badani skupili się na tym, by wykonać tę czynność najlepiej jak potrafią, skupili się na "tu i teraz", pozwolili sobie decydować o tym czego chcą, poczuli się panami sytuacji, zaczynali odczuwać szczęście i radość. Wielu z nich porównywało te czynności do medytacji - trzeba być skupionym na gotowaniu i pieczeniu po to, by danie czy ciasto wyszło dobrze.
Bez żadnych badań psychologicznych, bez specjalnych książek i kursów kilka lat temu zauważyliśmy, że wspólne gotowanie bardzo nas odpręża. Po ciężkim dniu potrafiliśmy się delikatnie wykłócać o to kto będzie przygotowywał którą cześć obiadu dzieciakom do szkoły i przedszkola na następny dzień. Siekanie marchewki, gotowanie makaronu, lepienie klusek pozwala nam wyłączyć myślenie. Pozwala skupić się i pozostać w tej konkretnej chwili. To takie "mindfullness" w wersji dla początkujących. Gotowanie sprawia, że musisz być obecny, bez wybiegania w przyszłość czy grzebaniu w swojej przeszłości. Trudno robić kopytka i w tym samym czasie pisać raport dla Klienta. Za to można w tym czasie zupełnie bezwiednie ułożyć sobie cały dzień, bo w trakcie kiedy niby nie myślimy, nasze myśli wpadają w odpowiednie tory, łapiemy zdrowy dystans i pozwalamy naszym emocjom odpocząć.
Dlatego następnym razem, kiedy o 22:00 najdzie nas ochota na pieczenie ciastek, poddamy się jej bez większych oporów. Przecież pieczenie to najlepsza terapia! Warto przypomnieć sobie o tym przed świętami!
ojej, nigdy nie wpisywałem komentarza na blogu jako pierwszy. To będzie mój debiut.
OdpowiedzUsuńBardzo to wszystko brzmi przekonująco. Ja dziś sobie robiłem obiad na kolejnych kilka dni (taka dola, nie mam czasu by codziennie gotować, zresztą raczej bym nie lubił) i tak właśnie się poczułem jak to opisano. Choć obiad nie był pieczony. Ale zastanawia mnie jak owo pieczenie dla relaksu wpływa na dietę.
P.S. nie, nie jestem robotem
OdpowiedzUsuńja lubię gotować ;) Szczególnie dla męża ;D
OdpowiedzUsuń