Żaden inny wieczór w roku nie zdradza skąd pochodzimy. Wigilia to moment w którym każdy z nas je to, co jedli przodkowie. Przeprowadzając się, cały świąteczny repertuar zabieramy ze sobą.
W wielu domach za Bugiem w wigilijny wieczór pije się kisiel żurawinowy. Nie żaden pseudo-różowy napój z torebki tylko prawdziwy kisiel z przetartych cierpkich owoców pełnych pektyny. Taki schłodzony kisiel to ulga dla żołądka obciążonego przynajmniej sześcioma wersjami śledzia, kapustą z grzybami, barszczem czerwonym, barszczem grzybowym, pierogami, kotletami ziemniaczanymi z grzybowym sosem, rybą po grecku, rybą faszerowaną, karpiem w galarecie, pstrągiem w sosie malinowym, smażonym karpiem, plackami drożdżowymi i kutią. Kisiel żurawinowy to remedium na ewentualne okołomajonezowe podtrucia, bo działa antybakteryjnie. Przede wszystkim jednak, kisiel to cudowny smak zimowych owoców, nieco cierpki o pięknym głębokim kolorze.
Jeśli w Waszym domu nie pije się kisielu na święta, to spróbujcie zrobić go na Nowy Rok. Jest cudowny, odświeżający i pachnie ... zimą. Przygotowując go przypomnieliśmy sobie o uroczym ogrodzie wokół Cisowianki, gdzie rosną piękne krzewinki o małych, okrągłych, prawie bordowych owocach.
Czas przygotowania: 90 minut
Składniki:
1 kg świeżej żurawiny
1 litr wody
250 g cukru
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1 szklanka wody
1. Żurawinę myjemy i przebieramy. Wkładamy do garnka. Wlewamy 1 litr wody.
2. Żurawinę zagotowujemy i gotujemy na małym ogniu 30 minut.
3. Owoce odcedzamy i przecieramy łyżką przez sito (na pusty garnek kładziemy gęste sito, wrzucamy kilka garści żurawiny i za pomocą łyżki rozgniatamy ją starając się wycisnąć z niej jak najwięcej soku; wytłoczyny wyrzucamy). Tak przygotowany mus można mrozić.
4. Przetarty mus zagotowujemy. Dodajemy cukier.
5. W szklance wody rozpuszczamy mąkę ziemniaczaną. Ciągle mieszając mus, dodajemy do niego rozpuszczoną mąkę.
6. Gotujemy na małym ogniu kilka minut mieszając, aż kisiel zgęstnieje.
7. Przechowujemy w chłodnym miejscu.
Oooo, ktoś jeszcze przygotowuje kisiel żurawinowy.
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu nie zawsze bywał na wigilijnym stole, bo nie zawsze były żurawiny, ale jego smak pozostał w moich wspomnieniach, dlatego odkąd żurawina jest dostępna na ryneczkach ten kisiel jest obowiązkowym zakończeniem kolacji. Moi synowie też go bardzo lubią.
W sytuacjach awaryjnych, kiedy nie było zapasu żurawiny, babcia przygotowywała zwykły kisiel z torebki, w dodatku na bardzo gęsto, czego ja nie byłam w stanie przełknąć, a trzeba było. Przecież nie można było wstać od stołu nie próbując wszystkich potraw ;)
O wspaniale!!! Robimy dziś, przepis wygląda na superowy. Wesołych świąt od Wróbli ;)
OdpowiedzUsuń