Jabłonki niewiele wyższe od koszykarza posadzone są dość gęsto, bo co 1 metr. Każda z nich obsypana jest malutkimi jabłuszkami. Pod jabłkonkami ścielą się malutkie zielone spady, czyli jabłka które nigdy nie dojrzeją. Tak wygląda sad w połowie czerwca. Ale sezon zaczyna się tutaj wczesną wiosną.
Do września wszyscy pracują na to, by drzewa i owoce były w jak najlepszej formie. We wrześniu w sadzie zaczyna się okres wytężonej pracy. Wszystkie jabłka zbiera się ręcznie. Każdy pracownik musi przejść odpowiednie szkolenie i nauczyć się odpowiednio i ostrożnie zrywać jabłka. Nie jest to proste. Owoców nie można ciągnąć ani ściskać, bo pod skórką zostają brzydkie brunatne ślady zbyt mocnego uchwytu. Jabłko trzeba podciągnąć do góry i delikatnie wykręcić. Potem wkłada się je do kosza lub koszyka zawieszonego na szelkach. Kiedy pojemnik wypełni się dorodnymi jabłkami trzeba je niezwykle delikatnie przełożyć do ogromnej drewnianej skrzynki. Ponieważ jabłka dojrzewają w różnym tempie z jednego drzewa jabłka zbiera się nawet 3 razy. W sezonie każdy pracownik zbiera dziennie około 500 kg jabłek. Cały sad produkuje od 500-1000 ton jabłek.
Zebrane jabłka trafiają do chłodni. W temperaturze 2 stopni Celsjusza, w specjalnej atmosferze w której jest tylko 2% tlenu owoce czekają na swój moment. Po wyciągnięciu z chłodni każda skrzynia zanurzana jest w wodzie i jabłka zostają posortowane. Komputer sprawdza jaki mają kolor, wielkość i wagę. Każde jabłko trafia na odpowiednią taśmę. Tam stoją pracownicy, którzy ręcznie przekładają jabłka do skrzynek i kartonów. Co jednak dzieje się z jabłkami, które w trakcie zrywania spadną na ziemię? Zostają zebrane jako "jabłka przemysłowe". Są to owoce, które świetnie nadają się na sok czy musy.
Tak wygląda sortownica. To tutaj jabłka dzieli się w zależności od koloru, wagi i wielkości. |
Gospodarstwo sadownicze Marka Szymaniaka jest częścią Wareckiego Szlaku Jabłkowego. Okolice Warki i Grójca to zagłębie jabłkowe. Dlaczego akurat te ziemie? Wszystko przez królową Bonę. Ona dostała te tereny we władanie. Ponieważ brakowało jej w Polsce warzyw i owoców z wielką ochotą zakładała wsie w których te wytęsknione owoce i warzywa mogły być uprawiane. Jednak na początku sady stanowiły tylko małą część większego gospodarstwa w którym uprawiano zboże i hodowano zwierzęta. Na początku XX wieku w okolicach Warki sady zajmowały tyle powierzchni ile dzisiaj zajmuje jedno gospodarstwo sadownicze pana Marka i jego żony. Wtedy nikomu nie postała w głowie myśl, że można zajmować się tylko jabłkami i się z tego utrzymywać. Dzisiaj jabłka ze Starej Warki trafiają m.in. do Kazachstanu, Holandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Golden Delicious, Glostery, Championy, Idared, Ligole - to najchętniej kupowane odmiany.
Koszyk do którego zbiera się jabłka. Nie ma dna po to, by można je było z łatwością przełożyć do skrzyni. |
Paletoskrzynie do których przekłada się jabłka. W każdej mieści się ok. 300 kg jabłek. |
Czy sadownicy mają jakieś marzenia? Tak! Chcieliby, żeby jabłko w takim samym stanie w jakim opuszcza ich gospodarstwo trafiało do ręki klientów. Chcieliby, żeby wszyscy mieli szansę jeść soczyste i smaczne jabłka bez bruzd, siniaków i skaz. Żebyśmy wszyscy wybierając owoce troszczyli się o nie, bo jabłka ściśniętego przez kilka dłoni nikt nie chce kupować. Każdy owoc to przecież długie godziny troszczenia się o jabłkonkę i same jabłka.
Warecki Szlak Jabłkowy tworzą produceni jabłek, restauracje, kawiarnie, pasieki i agroturystyki. Na stronie internetowej Stowarzyszenia W.A.R.K.A. znajdziecie adresy, numery telefonów i miejsca w których tak jak my możecie przeżyć jabłkową przygodę. Naprawdę warto, bo jest to niesamowita przygoda nie tylko dla dorosłych, ale też dla dzieci. Gospodarstwo sadownicze państwa Szymaniaków być może dołączy do Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Mazowsza. Będzie to specjalny znak, który będzie świadczył o tym, że jest to lokalna firma z tradycjami. O tym znaku, sieci i wyjątkowych mazowieckich produktach możecie przeczytać w tym tekście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za odwiedziny!
M+A