Jeśli lubicie dawać w prezencie czekoladowe zajączki to sprawdziliśmy dla Was które z nich godnie spełnią funkcję świątecznego prezentu. W końcu co roku na Wielkanoc na świecie produkuje się ich aż 90 milionów!
Co roku przed Wielkanocą sklepy zalewa fala czekoladowych jajeczek i zajączków. Taka mała słodka figurka to dla wielu osób najlepszy i najprostszy podarek. W końcu wszyscy lubią czekoladę. Tyle, że nie wszystkie figurki są takie same, o czym przekonaliśmy się już w Boże Narodzenie. W naszych szafkach ciągle mieszkają czekoladowe Mikołaje, których nikt nie chciał zjeść (próbujemy je jakoś wykorzystać dodając po kawałku głowy lub korpusu do brownie i polewy czekoladowej). Pomyśleliśmy więc, że warto przyjrzeć się czekoladowym zajączkom, żeby wybrać te, które dorośli i dzieci chętnie zjedzą.
W sobotę rano byliśmy na zakupach w hipermarkecie w którym cała długa półka pełna była zajączków. Dzieci wybrały sześć figurek, których było na półkach najwięcej. Do domu przywędrowały zajączki Terravity (3,99 PLN), Milki (5,99 PLN), Lindt (9,99 PLN), Ferrero Rocher (9,99 PLN), Kinder (5,99 PLN) i Wolność (0,79 PLN). Każdemu zajączkowi obgryźliśmy kawałek ucha i próbowaliśmy. Dzieci oceniały niezależnie od nas. Wszystkie figurki były puste w środku, ale zdecydowanie różniły się grubością ścianek (czyli zawartością czekolady).
Do tej pory myśleliśmy, że większość świątecznych figurek jest czekoladowa. Okazuje się jednak, że egzemplarze tańsze niż 1 PLN to wyrób czekoladopodobny o czym informuje etykieta przyklejona do spodniej części figurki. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że warto czytać etykiety.
Czekoladopodobny zajączek Wolność był, mówiąc delikatnie, daleki od ideału. Dzieci nie chciały go jeść (ufff). Jego najbliższym konkurentem był zajączek z czekolady o aromacie truskawkowym z Terravity. Otworzyliśmy sreberko i poczuliśmy sztuczny zapach podobny do truskawkowej świeczki. Dzieci myślały, że te czerwone truskawki na opakowaniu to element ozdobny. Po otwarciu opakowania krzyknęły "o fuuu". Nie zwiastowało to radości z konsumpcji. Silny aromat truskawki pozostawiał pewien niesmak. Lepiej więc trzymać się klasycznej czekoladowej wersji.
Zajączek Milka smakował jak klasyczna mleczna czekolada w fioletowym opakowaniu. Ścianki miał dość cienkie. Dzieci były zachwycone, my uznaliśmy, że czekolada jest nieco za słodka.
Zajączek Kinder to po prostu jajko niespodzianka w innej formie. Ścianki ma cienkie i dzieci zachwyca zupełnie jak jajko.
Zajączek Ferrero Rocher smakuje jak zewnętrzna część czekoladki - cały korpus zrobiony jest z czekolady z dodatkiem chrupiących kawałków orzechów laskowych. Głowa zajączka jest zupełnie czekoladowa (nie jest pusta), korpus ma grube ścianki. Brakowało tylko czekoladowego kremu i orzecha laskowego, żeby mieć poczucie, że właśnie je się największy egzemplarz popularnej pralinki.
Zajączek Lindt ma bardzo grube ścianki i zrobiony jest z mlecznej czekolady. Czekolady idealnie gładkiej i aksamitnej. Zdecydowanie też mniej słodkiej niż konkurencja. Na szyi zajączek nosi malutki dzwoneczek, który można odczepić i włożyć do skrzynki skarbów.
Dzieci zdecydowanie wybrały zajączka Kinder jako swego faworyta, po nim uplasował się fioletowy zając Milki, zając z dzwoneczkiem Lindt i Ferrero Rocher. Zapytaliśmy je co z ostatnimi zajączkami (truskawkowym i czekoladopodobnym). Stwierdziły, że tych wcale nie chciałyby dostać.
Dorosłym zdecydowanie najbardziej smakował zajączek Lindt. Po nim w kolejności: Ferrero Rocher, Milka i Kinder (chociaż ten był dla nas zdecydowanie za słodki). Sztucznego zapachu truskawki nie jesteśmy w stanie znieść i cieszymy się, że za naszych czasów nikt nie produkował takich figurek. Zajączek czekoladopodobny, może i z zupełnie innej bajki, ma jednak walor nostalgiczny - w paczkach z zakładu pracy rodziców zawsze były jakieś czekoladopodobne dobra i zawsze znikały.
Zajączkowe ciekawostki
Wszyscy dobieraliśmy się do figurek delikatnie odgryzając im uszka. Okazuje się, że w ten sposób zajączki je 89% Amerykanów. 6% Amerykanów uważa, że najpierw powinno się obgryzać ich stopy, a 5% najpierw zajmuje się ogonkiem.
Największy Wielkanocny zajączek powstał w RPA na zlecenie Duracell i ważył 3 tony!
Guinness World Records |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za odwiedziny!
M+A