Pora na kolejne danie, które zgłaszamy do konkursu na kulinarnego bloga roku. Tym razem "wykwintny ziemniak" - hasło, które kłóci się z powszechnym odbiorem ziemniaka jako czegoś powszedniego, uniwersalnego dodatku, "taniego wypełniacza". Oczywiście, ziemniaka uznajemy za coś niezbędnego w kuchni - ale żeby od razu miał być wykwintny? Staraliśmy się więc znaleźć ziemniakowi szlachetnych towarzyszy, dla których byłby dobrym partnerem i takiego sposobu przyrządzenia potrawy, żeby ziemniak znajdował się w centrum zainteresowania, a nie w roli statysty - skrobiowego tła. Czy nam się udało? Oceńcie sami.
Proponujemy pieczone placki z ciasta, którego podstawą są gotowane ziemniaki. Nasze babcie robiły podobne (tyle że smażone), a do nich podawały najczęściej sos grzybowy. U nas nie ma sosu, zamiast niego jest delikatna, słodkawa, rozpływająca się w ustach ricotta i wyraziste anchois, ostre i słone zarazem, z korzennym posmakiem. Świeżości i żywszego wyglądu nadają plackom listki szałwii. Rzecz wyjątkowo prosta w przygotowaniu, choć trzeba trochę poczekać przy gotowaniu, a potem przy pieczeniu.
Te placki najlepiej działają jako gorąca przystawka, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby zrobić z nich na przykład główne danie lunchowe. Z podanych proporcji otrzymamy 8 placków.
Czas przygotowania: 40 minut
Składniki:
4 duże ziemniaki
1 łyżeczka soli
4 łyżki masła solonego
4 łyżki tłustej śmietany
1/2 łyżeczki białego pieprzu
1/2 szklanki mąki pszennej
1 jajko
150 g świeżej ricotty
50 g filecików anchois
garść świeżych liści szałwii
Ziemniaki obieramy, kroimy na połówki lub ćwiartki i gotujemy do miękkości w osolonej wodzie. Odcedzamy, dodajemy masło, śmietanę, biały pieprz i miażdżymy do otrzymania jednolitego puree. Puree studzimy.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Blaszkę wyściełamy papierem do pieczenia.
Ostudzone puree łączymy z jajkiem i mąką aż do powstania jednolitej masy. Formujemy z niej 8 okrągłych placków o grubości ok. 1 cm, bezpośrednio na papierze do pieczenia. Blaszkę z plackami wstawiamy do piekarnika na ok. 10-15 minut (do lekkiego zarumienienia placków).
Placki wyciągamy z piekarnika. Na wierzch każdego kruszymy ricottę (lub - jeśli daje się kroić - kładziemy jej plaster), a następnie układamy po 2-3 fileciki anchois i wstawiamy do piekarnika na kolejnych 5 minut.
Gotowe placuszki wyciągamy z piekarnika, układamy na talerzach i obsypujemy świeżą szałwią.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Blaszkę wyściełamy papierem do pieczenia.
Ostudzone puree łączymy z jajkiem i mąką aż do powstania jednolitej masy. Formujemy z niej 8 okrągłych placków o grubości ok. 1 cm, bezpośrednio na papierze do pieczenia. Blaszkę z plackami wstawiamy do piekarnika na ok. 10-15 minut (do lekkiego zarumienienia placków).
Placki wyciągamy z piekarnika. Na wierzch każdego kruszymy ricottę (lub - jeśli daje się kroić - kładziemy jej plaster), a następnie układamy po 2-3 fileciki anchois i wstawiamy do piekarnika na kolejnych 5 minut.
Gotowe placuszki wyciągamy z piekarnika, układamy na talerzach i obsypujemy świeżą szałwią.
piękna przystawka ! wciągnęłabym tu i teraz ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
szana,
www.gastronomygo.blogspot.com
same pyszoty , piękny blog, pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńPiękne !
OdpowiedzUsuń