zdjęcie: Paweł Konarzewski |
C&D: Podobno zawsze chciałeś gotować z dziećmi. Czy prowadzisz warsztaty dla dzieci?
C.D.: Jeśli można nazwać to warsztatami, to prowadzę warsztaty w mojej kuchni z moimi dziećmi. Kiedy jestem w domu, zawsze staram się je zaangażować w gotowanie. Mój sześcioletni syn jest mistrzem w wałkowaniu pizzy. Może nie jest super równa, ale jest wykonana jego rękami.
C&D: Czy uważasz, że polskie dzieci dobrze jedzą?
C.D: Wspaniale! Niedawno wróciłem z Kanady. Wszyscy moi znajomi mają dzieci i mają ogromny problem: ich dzieci nie chcą jeść normalnego jedzenia. Wiedzą, że gotuję z rodziną i pytali mnie o jakieś rady.
C&D: A co jedzą dzieci w Kanadzie?
C.D. Nic zdrowego. W szkole kanadyjskie dzieci jedzą burritos, tacos, pizzę, burgery. Jedzą to przez 5 dni w tygodniu, więc trudno się dziwić, że potem w domu nie chcą jeść niczego normalnego. Po prostu, są przyzwyczajone tylko do tego. Co więcej, jestem pewny, że raczej nie wrócą do swoich tradycji gotowania i jedzenia w domu, kupowania sezonowych składników.
C&D: A w Polsce?
C.D. W Polsce jest zupełnie inaczej. Pamiętam, jak po raz pierwszy poszedłem odebrać syna z przedszkola. Wchodzę, a tam pachnie domem - zupą pomidorową, koperkiem, świeżym ciastem. Miałem ochotę po prostu pójść do kuchni i jeść. Te panie kucharki w polskich szkołach i przedszkolach to prawdziwy skarb. W pracy gotują tak samo jak w domu - po prostu z sercem. Są takimi świetnymi ciociami dla tych dzieci i widać to w tym, jak je karmią. W Kanadzie mówią, że nie da się gotować w szkole dla 1500 uczniów. Jak to się nie da? Nie da się ugotować kilku garów zdrowej zupy?
C&D: Może to trudne logistycznie?
C.D. Pewnie, że trudniejsze niż odgrzanie gotowych zestawów. W Polsce mówicie o nadmiarze cukru i tłuszczu w daniach ze szkolnych stołówek. Zupełnie nie doceniacie doświadczenia i serca tych pań, kilogramów obranych marchewek, ziemniaków i startych na tarce jabłek. Według mnie one są po prostu cudowne i odwalają kawał dobrej roboty. Mówię to po powrocie z Montrealu, gdzie niemal zapomniano, jak to jest gotować w domu i zjeść prawdziwe jedzenie.
Za umożliwienie przeprowadzenia wywiadu z Charlesem dziękujemy GSK producentowi pasty do zębów Sensodyne®.
Charlie był jednym z moich ulubionych uczestników programu MasterChef i bardzo się cieszę, że rozwija on swoją pasję i można zobaczyć go w programach kulinarnych. Oby wiodło mu się jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki razem z Tobą!
Usuńwidać zatem żę w Polsce nie jest najgorzej :), trzeba tylko propagować zdrowe jedzenie i tzw slow food a będzie wszystko ok
OdpowiedzUsuńzdecydowanie trzeba propagować zdrowe jedzenie, żebyśmy nie zapomnieli co jest ważne!
Usuń