Ostatnio w Marks and Spencer M. kupiła czarną melasę. Nie dlatego, że wiedziała co z nią zrobić, ale dlatego, że podobał jej się słoiczek. Idealny powód do zakupu produktu żywnościowego, prawda? Tak samo pewnie reagują dzieci na watę cukrową zamkniętą w pudełku z Myszką Miki czy cukierki w papierkach z Toy Story. Nieważne... Melasa przyszła do domu i należało znaleźć powód jej pobytu. Wszechwiedzący wujek Google roztoczył przed M. wachlarz możliwości i wiedziała, że czarna melasa wyląduje w czekoladowym pierniku Nigelli. Święta się zbliżają, o czym jak co roku przypomina nam Last Christmas, więc pora idealna na piernik.
Przepis jest łatwy. Dorotus idealnie pozmieniała proporcje tak, żeby ciasto nie było za słodkie. Czekolada dodana do ciasta częściowo się rozpuszcza, a reszta ląduje na dnie. Wygląda to całkiem interesująco, podobnie jak sam piernik zaraz po upieczeniu - jest idealnie wyrośnięty, a jego powierzchnia jest lekko lepka. W oryginalnym przepisie piernik przykrywa się polewą. My z niej zrezygnowaliśmy, a piernik i tak pozostał świeży przez tydzień (tyle wytrzymał u nas, zanim go nie pochłonęliśmy). Przepis mówi, żeby do ciasta dodać mielone goździki - zmieliliśmy je w młynku do kawy (tak jest znacznie szybciej). Ciasto piekliśmy w keksówce, a tylko część masy wylądowała w formie muffinkowej. Ta część jednak dużo lepiej się prezentowała na zdjęciach :) Czarna melasa spisała się idealnie i dlatego będzie spędzała z nami Boże Narodzenie - w pierniku, a nie w słoiku.
Czas przygotowania: 20 minut
Czas pieczenia: 45 minut
Składniki:
175 g masła
100 g ciemnego cukru muscovado
150 g golden syrup'u
150 g melasy
¼ łyżeczki mielonych goździków
1 łyżeczka mielonego cynamonu
2 łyżeczki mielonego imbiru
1¼ łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżki ciepłej wody
2 jajka
250 ml mleka
275 g mąki pszennej
40 g kakao
100 g gorzkiej czekolady
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170 stopni. Formę wyścielamy papierem do pieczenia. Czekoladę siekamy na drobne kawałki. Masło, cukier, golden syrup, melasę, przyprawy podgrzewamy w garnku do połączenia składników i zdejmujemy z płytki. Sodę rozpuszczamy w ciepłej wodzie. Do garnka ze składnikami płynnymi dodajemy jajka, mleko, sodę, mąkę i czekoladę, mieszamy do połączenia składników i wlewamy do formy. Wstawiamy do piekarnika na 45 minut. Po upływie tego czasu sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest upieczone. Jeśli jest, to je wyjmujemy. Jeśli nie, zostawiamy na kolejne 5 minut.
Melasy jeszcze nie udało mi się kupić, ale już od zeszłego roku się za nią zabieram. Myślę jednak, że jednak te święta uda nam się spędzić wspólnie. W piekarniku (a przynajmniej - Ona. bo ja tylko przy szybce. ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mmm... ale aromatyczne i pyszne ciacho:)
OdpowiedzUsuńmelasy nie mam, ale jak zdobede to sobei takei zrobie:)
Ostatnio widzę melasę dosłownie w każdym świątecznym wypieku, i jest to chyba znakiem że pora się w końcu zdecydować coś z nią upiec ;)
OdpowiedzUsuńNa przykład taki piernik...
W słoiku? Ja ostatnio widziałam tylko w plastikowej butelce. Ale się powstrzymałam, choć nie wiem, czy na długo...
OdpowiedzUsuńJustyna, w słoiku :) podobnym do Golden Syrup. Chociaz ostatnio w Marks&Spencer ten syrop byl rzeczywiscie w plastikowej butelce...
OdpowiedzUsuńtak czy owak kupię go
OdpowiedzUsuń