Wiosna, wiosna, wreszcie wiosna! Zapomnieliśmy już na dobre o tegorocznej śnieżnej Wielkanocy i zabraliśmy się za wiosenne porządki. Ma to swoje dwie konsekwencje:
Po pierwsze, przejrzeliśmy naszą kolekcję książek kucharskich i oddaliśmy w dobre ręce niektóre z nich, oczywiście za darmo. Szczegóły na naszym profilu facebookowym (http://www.facebook.com/crustanddust).
Po drugie, na naszym przepastnym dysku znaleźliśmy nieopublikowany jeszcze przepis na pasztet z łososia (a dokładniej - z łososia i dorsza), który gościł w tym roku na naszym Wielkanocnym stole. Postanowiliśmy, że nie będziemy czekać do następnych świąt, bo w roli wykwintnej przystawki ten pasztet sprawdzi się także przy innych okazjach.
Uwaga: to jest potrawa dość droga (łosoś...) i dość pracochłonna (przecieranie przez sitko...).
Usprawiedliwienie tych wydatków przychodzi dopiero po spróbowaniu dania, a na to też
trzeba chwilę poczekać, bo najlepszy smakuje schłodzony. Przyznajemy, że pomysł na ten luksus nie zrodził się w naszej głowie. Inspiracją był przepis Tadeusza Pióro z "Kuchni" sprzed dwóch lat (nr 4/2011), trochę go zmieniliśmy - i tak raczej w kierunku wersji bardziej ekonomicznej. W tym samym numerze "Kuchni" Pióro z Markiem Bieńczykiem dyskutują o istocie pasztetu i jego pogmatwanej historii. Jeden z wniosków jest taki, że pasztet to danie szlachetniejsze niż nam by się mogło wydawać. Bieńczyk w uniesieniu stwierdza nawet, że "za dobry pasztet odda hiszpańską szynkę a nawet wołowinę z Kobe". Już teraz rozumiecie, skąd ten pomysł?
Czas przygotowania: 45 minut
Czas oczekiwania: 1 godzina
Czas pieczenia: 45 minut
Składniki:
1/2 kg fileta z łososia (bez skóry)
1/2 kg fileta z dorsza
1 szklanka wytrawnego białego wina (lub sherry manzanilla)
8 liści laurowych
1 czerstwa bułka kajzerka (lub kawałek chałki)
1/2 szklanki mleka
1 jajko
3 łyżki masła
3 łyżeczki pieprzu różowego
pieprz czarny
sól
Filety z łososia i z dorsza opłukujemy wodą i kroimy na niewielkie kawałki. Mniej więcej z połowy łososia wykrawamy podłużne, wąskie paski. Wszystkie kawałki ryby wkładamy do miski, przekładając liśćmi laurowymi i posypując nieco solą i czarnym pieprzem. Następnie zalewamy rybę winem i odstawiamy na co najmniej godzinę, aby się spokojnie marynowała. W międzyczasie podgrzewamy mleko i moczymy w nim czerstwą bułkę lub chałkę.
Odkładamy na bok podłużne paski łososia, a pozostałe kawałki łososia i dorsza wkładamy do pojemnika blendera razem z 1/3 objętości marynaty, namoczoną w mleku bułką, 2 łyżkami masła i jajkiem. Blendujemy dokładnie na gładką masę (jeśli pojemnik blendera okaże się za mały, trzeba zrobić to w dwóch rundach). Masę pasztetową trzeba jeszcze przetrzeć przez sito, żeby pozostały na nim resztki ości.
Nagrzewamy piekarnik do 160 stopni. Blaszkę lub formę ceramiczną smarujemy masłem. Układamy w blaszce warstwę masy rybnej (mniej więcej połowę przygotowanej), następnie paski łososia, odłożone wcześniej, ponownie masę rybną i paski łososia na wierzchu. Tak przygotowany pasztet posypujemy (najlepiej rozgniecionym nieco w moździerzu) różowym pieprzem. Blaszkę lub formę przykrywamy folią aluminiową i pieczemy ok. 45 minut. Pasztet podajemy na zimno. Powinno do niego pasować białe wino lub sherry, którego użyliście do marynowania.
Mniam! Pasztet doskonaly <3
OdpowiedzUsuńMysle ze warto sie troche ''pomeczyc'' z przygotowaniem... za taki efekt! :D
Pasztet wygląda doskonale. Łosoś to nasza ulubiona ryba. Znakomita z białym winem. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńWyborny pasztet, przepisy na obiad z pewnością w taki sposob powinny byc rozchwytywane. Pasztet z lososia podalam na spotkaniu ze znajomymi, byli zachwyceni i prosili o przepis ;]
OdpowiedzUsuń