Czy wiedzieliście, że rabarbar pochodzi z Azji i ma wiele odmian? My tego nie wiedzieliśmy, bo rabarbar kojarzył nam się z ogrodem babci. Okazuje się, że ten gatunek, którym objadamy się wiosną to rabarbar kędzierzawy, a właściwie jego jadalne łodyżki. Nie każdy rabarbar jest różowo-zielony - są też odmiany o grubych, białych łodygach z mikroskopijnymi listkami. Przez wieki rabarbar był traktowany jako roślina lecznicza i nikomu nie przyszło do głowy, żeby go jeść w większych ilościach. Nie jest to szczególnie dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że przez wieki nie potrafiono rafinować cukru, a przez kolejne dekady cukier był wyznacznikiem wysokiego statusu społecznego. Dla nas, dzieci lat osiemdziesiątych, rabarbar oznacza zimny, różowy, słodko-kwaśny kompot pośpiesznie popijany na babcinym podwórku albo kawałek kruchego ciasta z cierpkim nadzieniem.
Tym razem trochę inne ciasto rabarbarowe, bo brownie. Na pomysł wymieszania czekolady i rabarbaru wpadliśmy spontanicznie rozpakowując zakupy. Zrezygnowaliśmy z kompotu rabarbarowego i ciastek z kawałkami czekolady. Brownie jest nieco wytrawne, bo słodzi je tylko karmel, w którym otoczone były posiekane łodygi rabarbaru. W porównaniu do prototypowego brownie zawiera też mniej tłuszczu - sam rabarbar dodaje mu wilgoci, więc ograniczyliśmy ilość masła. Jeśli ktoś lubi chodzić nieoczywistymi kuchennymi ścieżkami, warto spróbować!
Czas przygotowania: 20 minut
Czas pieczenia: 18-20 minut
Składniki:
200 g dobrej jakości ciemnej czekolady
50 g masła + 1 łyżka do wysmarowania formy
3/4 szklanki cukru
2 łodygi rabarbaru
5 jaj
1/4 szklanki mąki
Rabarbar myjemy i dokładnie suszymy ręcznikiem papierowym. Kroimy w małe kawałki. Przygotowujemy dwa naczynia do kąpieli wodnej. W garnku zagotowujemy wodę, na garnek stawiamy miskę (metalową!) tak, by dno nie dotykało wody. Do miski wrzucamy czekoladę połamaną na mniejsze kawałki i masło. Mieszamy do rozpuszczenia. Miskę zdejmujemy z garnka. Na patelni na średnim ogniu rozgrzewamy cukier, aż zacznie się topić i nabierze karmelowego koloru. Ważne, żeby czekać cierpliwie. Kiedy zauważymy, że cześć cukru się już stopiła, a część nie delikatnie poruszamy patelnią. Na rozpuszczony i złoty cukier wrzucamy rabarbar i delikatnie ruszamy patelnią tak, by cały rabarbar pokrył się cukrem.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Blaszkę/naczynie żaroodporne smarujemy masłem. Do dużej miski wbijamy jajka i ubijamy je mikserem przez 3 minuty, dodajemy rozpuszczoną czekoladę, mąkę i miksujemy kolejną minutę. Wyłączamy mikser, do masy dodajemy rabarbar z karmelem i wszystko mieszamy łyżką (nie mikserem - w przeciwnym razie rabarbar może się rozpaść). Masę wlewamy do naczynia, wstawiamy do piekarnika i pieczemy 18-20 minut. Uwaga! Zaraz po wyjęciu z piekarnika powierzchnia brownie może wyglądać "pagórkowato". Spokojnie, stygnąc ciasto lekko opadnie i będzie równe jak na zdjęciu.
Generalny pomysł, a fotka jeszcze lepsza pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękujemy. Spróbuj :)
Usuńpysznie!!! lubię rabarbar a w takiej wersji jak u Was jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńWiewióra jest doskonały. Szkoda tylko, że ma w sobie masło,co?:)
UsuńŚwietny pomysł, bardzo ciekawe połączenie i pewnie tak smaczne jak ciekawe :)
OdpowiedzUsuńto może spróbujecie Tropiciele Smaku?
UsuńTo już któryś przepis z rabarbarem, na ktory trafiam w ostatnim czasie. Aż mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńtak to jest jak jest sezon ;)
Usuńdzięki!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł, zdecydowanie do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł z tym połączeniem rabarbaru i czekolady :)
OdpowiedzUsuńa wymiary foremki? :) chciałabym zrobić małą blaszkę i nie wiem, jak zmienić proporcje :)
OdpowiedzUsuń30X20 cm :)
Usuń