Do zrobienia blinów natchnęła nas pani Nina, która jest mistrzynią kuchni rosyjskiej. Przepis, który Wam podajemy jest wersją deluxe, ponieważ zawiera masło i mleko. Przepis standardowy bazuje na wodzie i oleju roślinnym. Zachęcamy Was jednak do przygotowania blinów z mlekiem, ponieważ są delikatniejsze i szlachetniejsze.
Bliny można jeść, tak jak my, z serkiem typu Bieluch i wędzonym łososiem (warto do serka dodać łyżeczkę świeżego, posiekanego koperku). Na górę można dorzucić roszponkę, rukolę lub jakieś kiełki. Można też podawać je z pieczonymi warzywami, jajkami sadzonymi czy gulaszem mięsnym. Nam jednak najbardziej smakuje wersja łososiowo-serkowa.
Czas przygotowania: 10 minut (+ czas na smażenie)
Czas oczekiwania: 30 minut
Składniki:
200 g mąki gryczanej
150 g mąki pszennej
25 g świeżych drożdży
2 łyżeczki cukru
2 szklanki ciepłego mleka
1 żołtko
50 g roztopionego masła
1 łyżeczka soli
olej do smażenia
1 opakowanie serka typu Bieluch
100 g wędzonego łososia
1. Świeże drożdże rozrabiamy z cukrem i 1/2 szklanki ciepłego mleka.
2. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 5 minut.
3. W dużej misce (lub garnku) mieszamy wszystkie składniki, włącznie z podrośniętymi drożdżami, na jednolitą masę.
4. Przykrywamy czystą ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30 minut.
5. Z gotowego ciasta formujemy placki i smażymy na rozgrzanej patelni. Żeby ciasto dobrze odchodziło od łyżki, warto przygotować sobie kubek z wrzątkiem i zanurzać w nim łyżkę przed nabraniem ciasta.
2. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 5 minut.
3. W dużej misce (lub garnku) mieszamy wszystkie składniki, włącznie z podrośniętymi drożdżami, na jednolitą masę.
4. Przykrywamy czystą ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30 minut.
5. Z gotowego ciasta formujemy placki i smażymy na rozgrzanej patelni. Żeby ciasto dobrze odchodziło od łyżki, warto przygotować sobie kubek z wrzątkiem i zanurzać w nim łyżkę przed nabraniem ciasta.
Bliny przygotowuję podobnie, tylko dodaję nieco więcej mąki gryczanej. Polecam, są bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńWow, zdjęcia zachęcają!
OdpowiedzUsuńWyglądają tak apetycznie, że zaraz wskakuję w fartuch i je robię
OdpowiedzUsuńAż chce się wyjść z pracy i iść do domu wypróbować :)))
OdpowiedzUsuńJa to się chyba jednak przeproszę z łososiem... :)
OdpowiedzUsuń