Coraz bliżej Święta Bożego Narodzenia, więc coraz więcej radości przed nami. Co roku staramy się przygotować komuś z naszej rodziny i przyjaciołom jakiś własnoręcznie wykonany smakołyk. Albo przynajmniej zestaw do samodzielnego wykonania takiegoż. W zeszłym roku np. obdarowywaliśmy przyjaciół gotową mieszanką do wypieku ciastek owsianych i czekoladowych - do zawartości ozdobnego słoika wystarczyło dodać masło i jajka, uformować ciastka i upiec.
Dlaczego to robimy? Dlatego, że zauważyliśmy, że nam samym największą radość sprawiają samodzielnie zrobione prezenty. Nie jakieś tam cuda-wianki wymagające kilku tygodni pracy, ale proste prezenty, które można wykorzystać (zjeść) na co dzień. Chyba nigdy nie zapomnimy mazurka kajmakowego, udekorowanego naszymi podobiznami z migdałowych słupków, rodzynek i żurawiny. Ani florentynek, na myśl o których do dzisiaj mamy nogi z waty... Poza tym, ponieważ brat Magdy też nie przepada za "kupnymi" prezentami, to przez kilka lat pod rząd dostawał od nas... pijany angielski keks, czyli ciasto, które po upieczeniu przez 3 tygodnie trzyma się w metalowym pudełku i regularnie poi brandy. I mieliśmy czasem wrażenie, że ten keks sprawia mu więcej radości niż kolejna książka z serii "Nieznane historie II Wojny Światowej".
Pomyśleliśmy, że w najbliższych dniach na blogu podrzucimy Wam kilka pomysłów na jadalne Bożonarodzeniowe prezenty.
Dlaczego to robimy? Dlatego, że zauważyliśmy, że nam samym największą radość sprawiają samodzielnie zrobione prezenty. Nie jakieś tam cuda-wianki wymagające kilku tygodni pracy, ale proste prezenty, które można wykorzystać (zjeść) na co dzień. Chyba nigdy nie zapomnimy mazurka kajmakowego, udekorowanego naszymi podobiznami z migdałowych słupków, rodzynek i żurawiny. Ani florentynek, na myśl o których do dzisiaj mamy nogi z waty... Poza tym, ponieważ brat Magdy też nie przepada za "kupnymi" prezentami, to przez kilka lat pod rząd dostawał od nas... pijany angielski keks, czyli ciasto, które po upieczeniu przez 3 tygodnie trzyma się w metalowym pudełku i regularnie poi brandy. I mieliśmy czasem wrażenie, że ten keks sprawia mu więcej radości niż kolejna książka z serii "Nieznane historie II Wojny Światowej".
Pomyśleliśmy, że w najbliższych dniach na blogu podrzucimy Wam kilka pomysłów na jadalne Bożonarodzeniowe prezenty.
Dzisiaj przepis na nieziemski, pachnący korzennymi przyprawami, prawdziwie świąteczny krem pierniczkowy. To taka alternatywna wersja nutelli lub masła orzechowego. Wyobraźcie sobie, że na świeżą chałkę kładziecie coś, co smakuje jak pierniczki, a ma przy tym konsystencję masła. Magda nie jest aż takim kuchennym wymiataczem, żeby samodzielnie wpaść na pomysł, aby z ciastek zrobić masło. O nie! Przeczytała, że w amerykańskiej sieci eko-spożywczaków najlepiej przed świętami sprzedaje się coś o nazwie Spekuloos Butter. Szybko sobie przypomniała tajemną recepturę na domową nutellę, drogą kupna nabyła kruche pierniczki (takie z Lidla) i z drżącymi rękami weszła do kuchni. Wiecie, jak nie ma się na coś przepisu, a tylko wyobrażenie tego, co się chce osiągnąć, to ma się po prostu tremę. Szczególnie, że chodziło o to, by ten krem pierniczkowy miał konsystencję masła, a nie kamienia lub lejącej się brei. Waga kuchenna na blat, kartka, długopis, ciastka, masło, mleko, mleko w proszku. Trochę dosypywałam, dolewałam, próbowałam - i już. Za drugim razem się udało. Tadam!
Zapraszamy na super masło pierniczkowe, które można zapakować w śliczny słoiczek i sprezentować komuś kogo lubimy (z zaznaczeniem, że przechowujemy w lodówce!).
Zapraszamy na super masło pierniczkowe, które można zapakować w śliczny słoiczek i sprezentować komuś kogo lubimy (z zaznaczeniem, że przechowujemy w lodówce!).
Czas przygotowania: 5 minut
Składniki:
250 g kruchych pierniczków (spekuloos)
30 g masła
75 g mleka w proszku pełnotłustego
200 ml mleka
Do misy blendera wrzucamy połamane herbatniki. W rondelku zagotowujemy mleko z masłem i mlekiem w proszku. Połową gorącego mleka zalewamy herbatniki, czekamy 1 minutę, aż nasiąkną i blendujemy wszystko do uzyskania jednolitej masy. Dodajemy resztę mleka i chwilę mieszamy do połączenia składników. Dzięki temu, że nie wlewamy całego mleka od razu, masa nie pryska. Gotowe masło przekładamy do czystych słoiczków i przechowujemy w lodówce. Z podanych składników otrzymamy trzy 200 ml słoiczki masła pierniczkowego.
Ja bym takim prezentem nie pogardziła a chciałabym bardzo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł sprawiający dużo radości ! :)
To musi być coś pysznego dla wszystkich miłośników nutelli i masła orzechowego... ;-)
OdpowiedzUsuńO, może się pokuszę o zrobienie komuś takiego prezentu ;>
OdpowiedzUsuńA jeszcze pytanie: jaki czas przechowujemuy w tej lodówce?
UsuńU nas wytrzymał tydzień. Potem go zjedliśmy :)
UsuńTo ja poproszę taki prezent :) Pycha!
OdpowiedzUsuńAle ciekawy pomysł!
OdpowiedzUsuńPróbowałam krem piernikowy z Lidla, ale taki domowy musi być o niebo lepszy!:)
OdpowiedzUsuńjuż wiem dla kogo mogę zrobić taki prezent :) dzięki za inspirację :)
OdpowiedzUsuńCo za rewelacyjny pomysł! Koniecznie wypróbuję w tym roku, dzięki! Przy okazji - na mikserze jest akcja z własnoręcznie zrobionymi prezentami, może dodaj tam ten przepis? :)
OdpowiedzUsuńsympatyczny, a przede wszystkim apetyczny pomysł;)
OdpowiedzUsuńO rany, ale pychota:) I znam łakomczuchów, którzy bardzo ucieszyliby się z takiego prezentu;)
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis! ;D dodaję do zakładek i z pewnością wkrótce wykonam ;)
OdpowiedzUsuńjak długo można taki krem przechowywać?
OdpowiedzUsuńTydzień na pewno.
Usuń