Toruń to miasto, które kojarzy nam się z dwiema rzeczami:
Kopernikiem i hordami niemieckojęzycznych turystów. Po zrobieniu pamiątkowego
selfie pod pomnikiem Kopernika, po spróbowaniu przynajmniej pięciu smaków lodów
od Lenkiewiczów, po kawie wypitej w kawiarni, która wygląda jak wyciągnięta
wprost z serialu Przyjaciele przychodzi czas na pierniczki. Można je oczywiście
kupić w jednym z wielu sklepów, ale można
je też samodzielnie upiec. A pieczenie pierników w Toruniu to dopiero magia!
Pierniki są częścią toruńskiej historii. Nic więc dziwnego,
że Muzeum Okręgowe w Toruniu postanowiło stworzyć zupełnie oddzielne muzeum poświęcone właśnie
piernikom. Można tutaj upiec swój własny piernik dekoracyjny, zobaczyć 300-letnie
formy do pierników, przenieść się do XIX-wiecznego sklepu z piernikami i wsiąść
do żuka, którym za komuny przewożono słodkie wypieki. W muzeum pierniki są
wszędzie – nawet nad głowami. Wszystkie lampy mają kształt serduszek i katarzynek.
Słowo piernik pochodzi od słowa „pierny”, czyli pieprzny.
Pieprz jest jedną z dziewięciu przypraw nadających wypiekom charakterystyczny
korzenny smak. Oprócz pieprzu, do piernika dodaje się imbir (piernik w
angielskim to przecież gingerbread, czyli chlebek imbirowy), cynamon, kardamon, goździki,
anyż, gałkę muszkatołową, ziarna kolendry, skórki pomarańczowe i cytrynowe. Tradycyjne
ciasto piernikowe składało się z mąki pszennej, miodu, gdańskiej gorzałki i przypraw. Wszystkie składniki były po prostu drogie. Dlaczego? Biała mąka wymagała długiego mielenia, a przyprawy trzeba było importować. Dlatego też
piernik stał się symbolem statusu społecznego. Tylko najbogatsi mogli sobie
pozwolić na obdarowywanie gości piernikami i na jedzenie ich przez cały rok. Przeciętny
mieszkaniec Torunia kupował piernik raz w roku - na Boże Narodzenie. Nie do
pomyślenia było nadziewanie pierniczków. Pierniki były suche i przypominały dzisiejsze pierniki dekoracyjne.
Ciasto piernikowe zagniatano raz na jakiś czas i pozwalano mu
leżakować. Toruńska mądrość ludowa głosi, że każdy piernikarz zagniatał ciasto
zaraz po narodzinach córki. Pierniki wypieczone na jej ślub stanowiły część
posagu. Ciasto leżakowało zatem ok. 13-15 lat. Od razu pomyśleliśmy sobie o
tych wszystkich, którzy narzekają na 6-tygodniowe leżakowanie piernika
staropolskiego…
Jak zrobić piernik dekoracyjny?
Formę do piernika smarujemy cienką warstwą oleju. Następnie
ugniatamy w rękach ciasto piernikowe, aż zrobi się miękkie i elastyczne (w
muzeum dostajemy ciasto produkowane przez fabrykę Kopernik – to samo, którego
używa się w fabryce do produkcji pierników dekoracyjnych). Delikatnie oprószamy
je mąką i dokładnie wciskamy w wybraną formę. W Muzeum można zrobić pierniczki
w kształcie kucharza, herbu Torunia, podkowy, straganiarki, serca, rycerza
(foremek jest ponad 30!). Gotowe pierniki lądują w piecu, a my idziemy obejrzeć
piernikową wystawę.
W Muzeum można dostać przepis na prawdziwy toruński piernik,
więc wielkie pierniczenie można powtórzyć w domu.
Muzeum jest miejscem do którego można spokojnie przyjechać z
dziećmi od 4 roku życia (być może można przyjechać z młodszymi, ale akurat
takich nie mamy). Wypiekanie pierników to chyba największa frajda – można
pobawić się ciastem, wylepić prawdziwą formę, a pod koniec wycieczki po muzeum zabrać
swój pierniczek do domu. Wystawa jest na tyle krótka, że dzieci nie tracą nią
zainteresowania. W końcu można dotknąć i powąchać przypraw, obejrzeć stare
formy, zobaczyć prawdziwą linię produkcyjną, wejść do komunistycznego sklepiku, wsiąść do żółtego żuka i obejrzeć polską wersję „how it’s made” z
fabryki Kopernika. A to wszystko w godzinę!
Jeśli planujecie podróż do Torunia, to koniecznie pójdźcie
do muzeum. A jeśli nie planujecie zwiedzania miasta, to weźcie przykład z nas i pojedźcie tylko do Muzeum. A potem koniecznie pójdźcie do kawiarni obok muzeum - Central Perks wygląda zupełnie jak wyjęte z Przyjaciół. Można napić się dobrej kawy, zjeść pyszne ciasto i pooglądać kilka odcinków ulubionego serialu naszej przyjaciółki.
Adres:
Muzeum Toruńskiego Piernika
ul. Strumykowa 4
strona www
Jeśli chcecie wypiekać pierniki, warto wcześniej zarezerwować miejsce wysyłając e-mail do Muzeum.
Powiem tak - nigdzie jak szukalam nie znalazlam ze to piernik dekoracyjny i bylam wraz z kolezanka i siostra mocno rozczarowana tym ze nie da sie go zjesc i uwazam ze takie infoacje powinny byc w ppisie wydarzenia - mozesz upiec piernik ale nie zjesz ;-) ale no coz. Wiecej tam nie pojedziemy. Aczkolwiek lody u lenkiewicza snadanie w szeroka No 9 obiad w lofcie i piwo u olbrachtowskiego napeawily gorzkie rozczarowanie ;-)
OdpowiedzUsuńmnie to jakoś nie zdziwiło jak zobaczyłam foremki. Zastanawiam się tylko dlaczego są niejadalne (przecież w składzie mają zupełnie jadalne składniki) i wydaje mi się, że chodzi tu o sanepid...
UsuńPamcia, "Piwo u olbrachtowskiego"? Jaki Olbrachtowski?
UsuńPamcia, tu chodzi o Jana Olbrachta. Był taki król Polski. Uczyła się Pamcia aka Betti na historii w szkole?
Polecam odwiedzenie pierwotnego Żywego Muzeum Piernika w Domu Kopernika (to na strumykowej powstało jako konkurencja, bez rozmów ze strony miasta, a szkoda) ;)
OdpowiedzUsuńPierniki są niejadalne chyba dlatego, że szybko stają się twarde :D Kiedy zaprowadziłam tam znajomych i upiekliśmy swoje pierniki, to jednego zjedliśmy tego samego dnia i jadalny był, nieco twardszy niż normalne ;)
Małe sprostowanie - Żywe Muzeum Piernika mieści się na ulicy Rabiańskiej 9, a nie w Domu Kopernika :) a Muzeum Toruńskiego Piernika jest inicjatywą miejską, jest odłamem Muzeum Okręgowego w Toruniu :) Pozdrawiam, i potwierdzam - Żywe Muzeum Piernika warto odwiedzić!
UsuńPolecam Piernikarnię Mistrza Bogumiła przy ul. Królowej Jadwigi 24 - Przesympatyczne miejsce!!!
OdpowiedzUsuń