Było ciepło, ciepło, a tu nagle ciemno i deszcz. Jesień. W takie ciemne i mokre popołudnia (bo 18:00 to jednak ciągle popołudnie) cieszę się, że mam naturę wiewiórki, która w szafce ma zapas czekolady, marcepanu, kawy i bakalii, a w lodówce drożdże. Jako drożdżowa baba wierzę, że jak się zrobi jakieś drożdżowe z czekoladą i czymś jeszcze, to wszystkim jest lepiej. No, może prawie wszystkim, bo naszej okolicznej piekarni, w której kiedyś kupowaliśmy drożdżówki lepiej od tego nie będzie. W każdym razie, późnym wieczorem piekę te ślimaki drożdżowe smarując je nutellą i posypując kokosem. Wyciągam z piekarnika, wcinam jeszcze gorące parząc sobie język, a potem czuję się taką super ekstra idealną matką dającą dzieciom do przedszkola PRAWDZIWE domowe bułeczki. Rano słyszę, że bułki z nutellą są super, ale po co ten kokos. I że jabłka z cynamonem i rodzynkami to jednak są najlepsze na świecie, a w związku z tym te bułki z kokosem to mogę sobie zostawić w domu. Ale wybaczam im to i dobry humor mnie nie opuszcza, bo przecież kto jak kto, ale ja i A. nie damy im się zmarnować.
Jeśli nie lubicie nutelli (hmm... to jesteście dziwni, ale ok), to możecie użyć powideł śliwkowych i 2 łyżek drobno posiekanych orzechów włoskich albo cynamonu z cukrem, albo jabłek z rodzynkami.
Jeśli nie lubicie nutelli (hmm... to jesteście dziwni, ale ok), to możecie użyć powideł śliwkowych i 2 łyżek drobno posiekanych orzechów włoskich albo cynamonu z cukrem, albo jabłek z rodzynkami.
Czas przygotowania: 30 minut
Czas oczekiwania: 90 minut
Czas pieczenia: 12-15 minut
Składniki:
1/2 szklanki mleka
1/4 szklanki cukru
20 g świeżych drożdży
1 jajko
2 szklanki mąki pszennej
3 łyżki ciepłego, rozpuszczonego masła
6 łyżek nutelli
4 łyżki wiórków kokosowych
3 łyżki oleju (do posmarowania ciasta i blaszki)
Mleko podgrzewamy w garnuszku, aż będzie ciepłe, ale nie gorące (nie powinno parzyć). Do miski kruszymy drożdże, dodajemy cukier, mleko i mieszamy do rozpuszczenia drożdży. Przykrywamy czystą ściereczką i czekamy 10 minut, aż drożdże "ruszą". Do drożdży dodajemy mąkę, masło, jajko i wyrabiamy do otrzymania jednolitej masy (mikserem ok. 5 minut, ręką ok. 10 minut). Ręce smarujemy łyżką oleju i staramy się uformować z ciasta kulę (dzięki temu ciasto natłuści się i przestanie się kleić). Wkładamy je do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto uderzamy dłonią, na blacie wyłożonym papierem do pieczenia rozciągamy ciasto na prostokąt o wymiarach kartki A4. Smarujemy je równomiernie nutellą, posypujemy wiórkami kokosowymi i zwijamy w rulon. Gotowy rulon kroimy nożem na 12 równych kawałków. Wszystkie bułeczki układamy na blaszce. Blaszkę przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na kolejne 30 minut (żeby bułeczki się napuszyły). Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni Celsjusza. Do rozgrzanego piekarnika wstawiamy blaszkę i pieczemy bułeczki przez 12-15 minut (aż się zezłocą od góry). Blaszkę wyjmujemy z piekarnika. Bułeczki studzimy.
Wyglądają genialnie! Idealne do kawy ^^
OdpowiedzUsuńPiękny blog, prędko dołączam do obserwatorów!
Pozdrawiam:)
elenagotuje.blogspot.com
dzięki :) polecamy się ;)
OdpowiedzUsuńbo z tym kokosem to jednak racja;)
OdpowiedzUsuńteraz dzieci do przedszkola posyła się z własnym prowiantem?
tak, śniadanie musisz dać w woreczku. Resztę dają ;)
UsuńUwielbiam ! Do tego wszystkiego podawane na ciepło z serkiem waniliowym!
OdpowiedzUsuńno nie, jeszcze serek waniliowy... mniam!
UsuńJa nie jestem dziwna - lubię nutellę ;)
OdpowiedzUsuńA ślimaczki wglądają bosko, ja bym nie odmówiła :)