czwartek, 11 września 2014

Znasz się na jedzeniu, to gotuj!

"Top Chef" - 1,65 mln widzów, "Masterchef" - 2,5 mln widzów, "Ugotowani" - 1,5 mln widzów. Tak przedstawiają się słupki oglądalności programów kulinarnych według portalu Wirtualne Media. Najpierw oglądamy informacje, potem polski serial, a potem bacznie przyglądamy się kuchennym zwycięstwom i porażkom bliżej nieznanych nam ludzi. Dzięki temu wiemy, że weganie i wegetarianie jedzą inaczej, potrafimy rozróżnić befsztyk od szynki i gardzimy kotletem de volaille wiedząc, że kurczaka można przyrządzić na sto innych sposób.
Programy kulinarne z pewnością mają pewien walor edukacyjny. Dzięki nim w Polsce oprócz kilku milionów trenerów piłki nożnej i kilku milionów domorosłych politologów wyrosło nam nowe pokolenie krytyków kulinarnych. Takich, którzy już wiedzą jak należy obchodzić się z rybami, jak trzeba serwować jedzenie w restauracjach i jak jeść ptysie. Wszystko byłoby takie idealne, gdyby nie to, że Polacy zdają się coraz mniej gotować w domu. 


Według raportu Jakość Życia Polaków. Philips Index 2012, ponad 60% Polaków je poza domem, a 50% Polaków zamawia gotowe posiłki z dowozem do domu. Zamawiamy pizzę, makarony, sushi, tradycyjne obiady "jak u babci". Coraz częściej zamawiamy jedzenie przez Internet. W polskich domach gotują głównie kobiety. Co ciekawe, 87% z nich ma bardzo pozytywny stosunek do gotowania (Polacy w kuchni, Millward Brown dla Whirlpool). Co więc sprawia, że nie gotują? Niektóre boją się, że potrawa nie wyjdzie tak jak w przepisie, inne boją się, że nie będzie dobrze doprawiona, jeszcze inne - nie potrafią jej podać w apetyczny sposób. Strach nie jest jednak główną przyczyną zamawiania gotowych posiłków czy jedzenia kanapek. Najczęściej wymienianą przyczyną nie-gotowania jest oczywiście brak czasu - bo pracujemy za dużo, bo nie mamy kiedy zrobić zakupów, bo nie wiemy co ugotować, bo nie wszyscy mają ochotę aby jeść to samo.
Świetnie to rozumiem. Sama czasem czuję wielkiego lenia, impas, brak weny. Widzę pustą lodówkę i ciężko mi wykrzesać z siebie entuzjazm. Ale, na Boga! Skoro mamy już czas na oglądanie "Top Chefa" (i zwykle także "Masterchefa", i jeszcze "Hell's Kitchen", i "Ugotowanych", i "MasterChef Junior"), to powinniśmy zainspirować się tym, czego się uczymy oglądając i znaleźć tyle samo czasu na ugotowanie czegoś sobie i swoim bliskim. Naprawdę rozumiem, że leżenie na kanapie przed telewizorem to nie to samo, co stanie nad garami. Ale skoro już wiemy, że trzeba kupować jajka od szczęśliwych kurek, a mięso warto czasem marynować i piec razem z przekrojoną na pół główką czosnku to wykorzystajmy tę wiedzę w praktyce, w służbie osobom nam najdroższym - i sobie samemu!

5 komentarzy:

  1. święte słowa!
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióra, Ty to akurat wymiatasz z gotowaniem i zawyżasz średnią krajową. Ale właśnie o to chodzi :)

      Usuń
  2. Dobrze napisane! :-) Choć mnie w programach typu kulinarne show denerwuje presja i napięcie jakie tworzą. Tak jakby nie ugotowanie czegoś w 100 % in correct było kwestą życia i śmierci. Nie mogę znieść pana Amaro, który wygląda sztucznie i szalenie wyreżyserowanie, gdy przeklina i obraża.
    Już wolę wersję Top Chefa Junior tam motywują, doceniają i mimo wszystko chwalą.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo przecież najważniejsze w programach kulinarnych są przecież EMOCJE. Nieważne czy pozytywne czy negatywne, ale wyśrubowane maksymalnie jak się da. Obrażanie i przeklinanie uważam za coś absolutnie perwersyjnie podkręcającego oglądalność wśród ludzi "rządnych krwi". Nie lubię takich zabiegów. To prawda, że programy "Junior" są przyjazne. Chociaż oglądając wersje MasterChefa dla dorosłych np. z Australii miałam wrażenie, że to jest program właśnei przyjemny, zrobiony po to, żeby był konstryktywny. Jeśli coś jest nie tak, to oczywiście zostanie skrytykowane, ale jako danie, technika, którą trzeba poprawić. Nigdy nie są to uwagi bezpośrednio uderzające w gotujących. To nie ich osobość jest krytykowana tylko ich styl pracy.. To jest ogromna różnica. Bardzo serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  3. ja tylko oglądam ugotowanych gdyż wydaje mi się najmniej z tych wszystkich programów sztyczny

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny!
M+A